Tym razem co nieco o śniadaniu.
Irlandczycy jedzą bardzo sycące śniadanie w wydaniu zwykłym i na słodko. Irlandzkie przysmaki śniadaniowe różnią się znacząco od polskich. Nie dostaniemy twarożka (nie jest znany w Irlandii), nie dostaniemy surowych warzyw, wędlin czy kanapek takie jak my znamy czyli bez „przykrywki” (kanapki są jedzone na lunchu), nie znajdziemy sałatek. Oto co można zjeść na śniadanie w Irlandii:
1. Najbardziej chyba popularne wśród słodkich śniadań są angielskie bułeczki scone – to takie niby ciasto niby bułka z rodzynkami, owocami lub bez żadnych dodatków. Tak przy okazji, na zajeciach z podatków dowiedziałam się że owoce to towar luksusowy i w ten sposób scony z owocami są droższe bo objęte wyższą stawką VAT. Scony przekraja się na pół i je z masłem i dżemem lub też śmiataną. Ja osobiście za nimi nie przepadam bo mają jak dla mnie zbyt wyczuwalny smak sody. Jednakże z moich obserwacji w pracy – scones cieszą się niezwykłą popularność wsród tubylców.
2. Na drugim miejscu popularności wśród słodkich śniadań znajdują się chyba muffinki. Kupne muffinki są ogromne i nie sposób zjeść całej, no chyba że jest się naprawdę bardzo głodnym. Bardzo często w kafejkach można kupić „zestaw” na wynos: kawa plus muffinka. My sobie też czasem pieczemy muffinki – z jagodami, marchewką lub jabłkiem. Nie wyglądają jak te kupne, są mniejsze, ale naprawde smaczne Czytałam kiedyś wywiad z cukiernikiem z Polski, który ma własną cukiernię w Dublinie. Opowiadał, że jak przyjmował się do pracy w irlandzkiej cukierni to został poproszony o zrobienie ciasta. Szefowi smakowało jego ciasto jednakże stwierdził że zbyt długo się je przygotowuje. Stąd może taka popularność muffinek gdyż przygotowuje się je bardzo szybko. Trzeba po prostu wymieszać składniki, dać do papilotek i piec około 25 minut. Błyskawiczny deser lub śniadanie.
3. Może nie tak popularne jak poprzednie dwa słodkie śniadania ale za to smaczne są tak zwane bułeczki duńskie czyli danisze. (danish) W smaku przypominają ciasto francuskie na krosanty ale jest miękksze, bardziej „namacalne” w smaku i mniej „zanikające” (nie rozpływa się tak). Ciężko to opisać po prostu trzeba spróbować. Mój ulubiony rodzaj danisza to pecan danish czyli z bułeczka z orzechami pecan. Mimo, że ciasto jest nazywane duńskim, podobno te same ciastka w Danii mają całkiem inny smak.
4. Obserwuję w pracy że zadziwiająco popularna jest owsianka. W Polsce nie przypominam sobie żeby dorosłe osoby zajadały się owsianką tak jak tu. Uważam, że jest cudownym wynalazkiem – szybka w przyrządzeniu i zapełnia brzusio na długo! 🙂
5. Oczywiście w miarę popularne są też płatki sniadaniowe z zimnym mlekiem. My robimy sobie w domu granolę, którą bierzemy w dużym pojemniku do pracy. Granolę jemy z jogurtem naturalnym i owocami. To już chyba nie jest tak popularne, bo każdy kto mnie widzi w pracy gdy sobie przygotowuję to granolowe śniadanie dziwi się jak zdrowo jem 🙂
6. Kolejnym śniadaniem znanym w Irlandii ale raczej rzadko jedzonym są placuszki naleśnikowe z syropem klonowym. Przywędrowały one zapewne do Irlandii ze Stanów. Można je spotkać w śniadaniowym menu w wiekszości Bed & Breakfast (pensjonaty)
7. Najprostsze śniadanie to zwykłe tosty z dżemem.
8. Najbardziej kultowym, wysoko kalorycznym i cholesterolowym jest Irish breakfast czyli śniadanie irlandzkie w skrócie full fry. Oczywiście są różne warianty tego śniadania, tzn. nie zawsze podawane są wszystkie składniki gdyż jest ich sporo. Pełne irlandzkie śniadanie to: fasolka (baked beans), smażony bekon, smażone kiełbaski, smażony pomidor, jajko sadzone, smażony white pudding i black pudding oraz hash browns. White pudding to rodzaj kaszanki bez krwi i powiem szczerze że mi smakuje a kaszanki to ja nie jadam. Natomiast black pudding to już coś bardziej w rodzaju naszej kaszanki. Oba puddingi wyglądają podobnie (poza kolorem oczywiście) i mają dużo bardziej zbitą konsystencję od naszej kaszanki. Hash browns to takie placuszki ziemniaczane usmażone na chrupko z kawałków ziemniaków wymieszanych z podgrzanym tłuszczem. Z całego irlandzkiego śniadania to chyba w sumie najbardziej właśnie lubimy te hash browns. Mogą być one zastąpione frytkami lub pieczonymi ziemniaczkami.
Takie śniadanie jest mega wielkie i sycące. Nie jada się całego każdego dnia. Irlandzycy najczęściej jedzą jakieś dwa składniki tylko np. jajko i kiełbaskę z tostami. W weekendy celebruje się ranek i wtedy najczęściej przygotowuje się to wielkie śniadanie. W Irlandii, kraju zimnym, wietrznym i deszczowym to śniadanie miało kiedyś duże znaczenie. Mimo że jest ono bardzo niezdrowe, daje poczucie sytości i „ciepła” przez dużą część dnia. Irlandzcy rybacy i pasterze mieli energię do pracy dzięki tej kalorycznej bombie. My również jadamy to śniadanie gdy wybieramy się gdzieś na cały dzień w tej krainie deszczowców.
9. Jednak naszym ulubionym porannym daniem irlandzkim jest jajecznica z łososiem. Łosoś jest bardzo popularny w Irlandii i cenowo nie należy do wyższej półki tak jak w Polsce. Ogólnie, mimo że Irlandia to wyspa, nie ma tu dużego wyboru ryb a kupienie świeżych to nie lada wyzwanie. Łosoś jest najbardziej dostępną rybą, zarówno wędzone płaty jak i surowe filety. A że my łososia lubimy to się nim zajadamy bardzo i wciąż szukamy nowych przepisów (jeśli ktoś ma jakieś ciekawe to poproszę). Jajecznica z łososiem to zwykła jajecznica tyle że z odrobiną mleka. Łosoś może być poszarpany na kawałki i usmażony z jajecznicą lub też po prostu podany na talerzu obok jajecznicy. Pycha….
10. Jako czasowi tubylcy, kupiliśmy swego czasu irlandzką książkę kucharską i czasem coś z niej eksperymentujemy. Zrobiliśmy raz śniadaniowe ziemniaczane placuszki. Były to takie jakby kluseczki z gotowanych ziamniaków pure, przyozdobione łososiem i śmietaną. Mi średnio smakowały, Tomkowi bardziej ale może On tylko tak z grzeczności powiedział bo to ja je robiłam.:)
Na pierwszy rzut oka wybór wydaje się dość duży, jednakże jeśli się nocuje w hotelu na śniadanie zawsze jest to samo: Irish breakfst i to jest to co ja nazywam monotonią poranka irlandzkiego.. żadnych niespodzianek kulinarnych..
PS. Zdjęcia muffinek i placuszków ziemniaczanych są nasze, pozostałe zdjęcia pobrałam z tej strony
Dobrze, że jestem po obiadku bo apppeeeeetycznie to wszystko wygląda!!!!
Mniam, mniam
Mój synek mieszka od paru lat w Dublinie i też na śniadanko je owsiankę 🙂
ja w sumie już też..przekonałam się do niej jak i do wielu innych potraw i zwyczajów irlandzkich. Czas nas uczy pokory.. 😉
Mieszkałem w Irlandii przez dwa lata, lecz tych „specjałów” za bardzo nie próbowałem. Natomiast chcąc zachować polskie menu wystarczy udać się do Lidla i tam jest sporo produktów łudząco podobnych do naszych lub przynajmniej akceptowalnych. Muffinki jedliśmy, a jakże, robione przez naszą pociechę – córkę. Uczyła się je piec na zajęciach z tzw. Home Economics w szkole. Jedyna uwaga – smaczne, ale w porównaniu do ciast mojej Żony – cholernie przesłodzone i wcale nie tanie (koszt składników). Ale to moje odczucie. Zresztą, prowadziliśmy dom po polsku i tak też gotowaliśmy. Wyjątek – grill, ale to już raczej obiadowo-kolacyjne klimaty i nie na tą dyskusję. Ale obserwując Irlandczyków – potwierdzam w całej rozciągłości przytoczone powyżej zwyczaje. Pozdrawiam
Zwyczajne muffinki nie są w sumie drogie – masło lub olej, mąka, mleko, jajka, cukier…koszt wzrasta w zależności od dodatków i kaprysów 😉 I nie jedząc ciasta Twojej Żony zgadzam się, że pewnie smaczniejsze niż muffinki. Muffinki po jakimś czasie mają ciut monotonny smak, niezależnie od dodatków. Kolejny ich minus to to, że najlepsze są świeże, na drugi dzień już nie są takie smaczne. Ale za to szybkie i łatwe do zrobienia. Nie wiedziałam, że jest taki przedmiot Home Economics, czego jeszcze tam uczą oprócz gotowania? Pozdrawiam, Kasia