Gdy przyjechałam do Irlandii z zamiarem pozostania tu na jakiś czas i pracowania, znalazłam pracę w firmie, która miała swoją siedzibę w Dublin 4. Dopiero jakiś czas potem dowiedziałam się, że jest to nie tylko najbardziej pożądany adres w całej Irlandii ale i najlepszy akcent to ten zwany akcentem D4.
Słyszałam też już jakiś czas temu o Dortspeak (czyli sposób w jaki mówią niektórzy południowodublińczycy – chodzi tu zarówno o wymowę jak i o akcent). (Dart to kolejka miejska w Dublinie jadąca wzdłuż linii brzegowej). Tak więc nie mówią Dart tylko Dorsh ( a podobno im dalej na północ to „Dorsh” przemienia się na „Darta” po czym na „fecking train” i z powrotem na „Darta” 🙂 ), studiują orts (zamiast arts)mówią roysh (zamiast right) oraz fock (zamiast wiadomo co). Ale dopiero całkiem niedawno „zapoznałam się” z Rossem O’Carroll Kelly czyli tak naprawdę dziennikarzem Paulem Howardem. Paul Howard stworzył fikcyjną postać Rossa – rugbisty z południa Dublina. Howard pod postacią Rossa parodiuje bogatych Dublińczyków mieszkających na południu, ich sposób mówienia, styl życia i wartości.
Ja zapoznałam się z Rossem książką pod tytułem „Ross O’Carroll-Kelly’s Guide to (South) Dublin: How To Get By On, Like, €10,000 A Day”. Wszystkich książek Rossa jest już w sumie chyba szesnaście. Paul rozpoczął swa przygodę pisarską jako Ross pisząc dla Sunday Tribune a teraz pisze dla The Irish Times. Ma też swoją stronę na facebooku oraz twitterze.
Uwielbiam Rossa (w wydaniu książkowym) – czytając go nie można się przestać śmiać na głos. Nie jestem jednak pewna czy byłabym w stanie przeczytać wszytskie 16 książek – w sumie można poczuć pewien przesyt tematyką i językiem. Dla pełniejszego zrozumienia na czym polega humor i język Rossa podaję krótki opis przewodnika po południowym Dublinie:
Nestled in between the badlands of north and west Dublin, and the boglands of Wicklow, is a land of untold beauty and wealth, which boasts more yacht clubs per head of population than Monte Carlo, where girls talk like Californians, where rugby is the number one religion and where it’s possible to buy a Cappuccino – at Champs Elysee prices. It is a land rich in diversity, where barristers live side-by-side with doctors and dentists, the birthplace of Bob Geldof, the home of Brian O’Driscoll and the site of Dublin’s two great third level institutions – UCD and DBS. „The Ross Guide to South Dublin” contains all you need to know about this extraordinary region, where it’ll be soon be too expensive for anyone to live.
Oraz cytat z jednej z książek (The Orange Mocha-Chip Frappuccino Years) po to by pokazać język jakim są napisane:
So there I was, roysh, enjoying college life, college birds and, like, a major amount of socialising. Then, roysh, the old pair decide to mess everything up for me. And we’re talking totally here. Don’t ask me what they were thinking. I hadn’t, like, changed or treated them any differently, but the next thing I know, roysh, I’m out on the streets. Another focking day in paradise for me! If it hadn’t been for Oisinn’s apartment in Killiney, the old man paying for my Golf GTI, JP’s old man’s job offer and all the goys wanting to buy me drink, it would have been, like, a complete mare. Totally. But naturally, roysh, you can never be sure what life plans to do to you next. At least, it came as a complete focking surprise to me
Moze Cie tez zainteresowac | ||
![]() |
![]() |
![]() |
Happy hour w sądzie | Wieśniak w Dublinie | Drzwi dublińskie |
Tytuł w ogóle pomieszał mi zmysły, ale teraz wiem o co chodzi, nawet mam jedną z jego książek. Osobiście uwielbiam tę wymowę a feckin train w ogóle jest wielobarwny.
skoro wciąż mogę facetowi pomieszać zmysły (choćby tylko tytułem posta) to nie jest jeszcze najgorzej 🙂
PS. A „feckin” to bardziej irlandzki niż D4 😉