La dolce vita czyli moje włoskie wakacje

Jak wspomniałam w moim wielkanocnym poście, wybraliśmy się na tydzień do Włoch do Umbrii. Nigdy jeszcze nie byłam we Włoszech, w pracy wszyscy opowiadają o Toskanii a ja wyczytałam gdzieś kiedyś, że Umbria to taka trochę zaniedbana siostra Toskanii, graniczy z nią ale jest mniej turystyczna oraz tańsza. W styczniu postanowiliśmy, że na Wielkanoc potrzebne są nam wakacje bo ostanie mieliśmy we wrześniu zeszłego roku w Mayo. Głowiliśmy się gdzie (nie chcieliśmy Irlandii ze względu na pogodę) i wtedy przypomniała mi się ta Umbria. Znaleźliśmy w miarę szybko apartament do wynajęcia spełniający wszystkie nasze warunki, kupiliśmy bilety lotnicze, samochód zabookowaliśmy i fruuu polecieliśmy. Garść obserwacji i myśli jeszcze na świeżo:

  • okazało się, że zamieniliśmy irlandzki deszcz na włoski (chyba 3 dni z całego tygodnia nie padało). Do tego ten włoski był gorszy bo jak już raz zaczął to nie przestawał do końca dnia
  • włoskie a przynajmniej te z Umbrii słodkości są bardzo słodkie. Z takimi słodkimi słodkościami spotkałam się też w Portugalii. Większość tych rarytasów jest z orzechami, miodem i anyżkiem. Te, które znałam już z Irlandii  – biscotti są w sumie chyba uniwersalne w całym kraju, ale nie jestem pewna czy tak się nazywają. Każde opakowanie kupione w innym sklepie i mieście nie miało nazwy biscotti tylko różne inne. Co prawda jak mówiłam do sprzedawcy „biscotti” to wiedział o co mi chodzi. Chyba że wszyscy cudzoziemcy tak je nazywają a sami Włosi mają jeszcze inną nazwę..

  • nie mówią po angielsku, ale spokojnie można się dogadać z Włochami nie znając włoskiego (przesadzam oczywiście bo to dzięki mojemu szczątkowemu hiszpańskiemu jakoś rozumiałam Włochów w sytuacjach typu: kelner proponuje mięsko i wylicza z czego może być, jak doszedł do słowa krowa od razu zamówiłam steka dla T 🙂 )
  • Włosi nie piją kaw na wynos tzn idąc. Picie kawy się celebruje i nie robi się tego w biegu. Dlatego też każda kawa kupiona na wynos miała co prawda przykrywkę ale nie miała ta przykrywka dziubka – otworu. Aby napić się kawy trzeba zdjąć pokrywkę, więc picie w trakcie ruchu odpada
  • makaron na pierwsze dania a na drugie samo mięcho. Tak jadaliśmy w restauracjach, makaron traktowany jest jak w Polsce zupa, ale za to jaki makaron… pychota marzenie i oczywiście wszelkiego rodzaju (ravioli, tortellini, fusilli, tagliatelle itp) a na drugie kawał mięcha. Sam. Bez surówki czy czegoś tam jeszcze.

  • pizza mają smaczną (wbrew obiegowej opinii, że pizza we Włoszech nie jest dobra)
  • ludzie są serdeczni i przemili (nawet sami pożyczali nam swoje parasole jak lało a musieliśmy zapakować zakupy z supermarketu do samochodu)
  • paliwo i ogrzewanie jest droższe niż w Irlandii!
  • trzeba coś zjeść przed 15 lub nawet 14 godziną – potem wszystkie restauracje są nieczynne aż do 19 lub nawet 20h
  • w cenę rachunku często wliczona jest już napiwek (doliczają za nakrycie na osobę czyli tzw „coperta” dopisana w rachunku)
  • Włosi bardzo lubią dzieci
  • Włosi są eleganccy nie tylko w ubiorze ale w detalach (np śliczne koronkowe serwetki, srebrne łyżeczki w naszym mieszkaniu itp), wykończenia budynków, ulice – widać, że mają zamiłowanie do estetyki
  • kierowcy jeżdżą niebezpiecznie, nie używają migaczy (w sumie jak Irlandczycy) ale chyba są mimo wszystko sprawnymi kierowcami, jeżdżą za szybko ale z głową
  • Włosi dużo palą

Jak trochę odpocznę po wakacjach (haha) to napiszę jeszcze o kilku miejscach

Moze Cie tez zainteresowac
gdzieś we Francji gdzieś w Hiszpanii gdzieś na gran canaria

7 uwag do wpisu “La dolce vita czyli moje włoskie wakacje

    • tak do końca to nie wiem – jako turysta tylko zgaduję, że starsze pokolenie jest religijne praktykujące a młodsze bardziej na pokaz – stylowe krzyże na szyi dobrane do koszuli. Ale czas ten spędzają rodzinnie, głośno i oczywiście przy suto zastawionym stole.

  1. pizza wloska jest najlepsza! slyszalam juz narzekanie na pizze , na za cienkie ciasto itp..ale prawda jest taka , ze narzekaja tylko CI, ktorzy tej prawdziwej nie jedli, badz malo jedli.. narzekaja tez Ci , ktorzy musza polewac ja ketchupem (co z kolei obrzydza Wlochow :D) . Biscotti. Biscotti, doslownie oznacza ciastka. Ich rodzajow jest wieeele. Wlosi wiedza , ktore sa „turystyczne”. Kawa. Akurat z kawa chodzic nie lubie, ale prawda nie ma tutaj kubkow.. nie ma Starbucksa.. Kawa jest mala i mocna i ja sie celebruje. Ja tam lubie tez celebrowac na kanapie moj wielki kubek z kawa rozpuszczalna…;) Fajnie to wszystko opisalas. Milo goscic na Twoim blogu 🙂

    • dziękuję – miło Cię tu przyjąć i usłyszeć co nieco na temat Włoch od osoby, która tam mieszka 🙂
      PS. Na szczęście my nie z tych co muszą polac pizzę ketchupem więc nie wyskoczyliśmy z niczym takim. A za starbucksem to ja się nie rozglądałam (nawet go nie lubię, wolę irlandzką sieć Insomnię). Ja lubię smakować, jeść, pić co tambylcy – taka podróż mnie przede wszystkim bawi – nie tylko widoki ale lokalne jedzenie, podróż kulinarna.. Pozdrawiam

  2. Wlosi sa religijni, ale bez przesady. Swieta Wielkanocne to wielkie czekoladowe jaja i kilka innych smakolykow. Ogolnie kazde swieta ( w tym tez urodziny, uroczyste kolacje) nie roznia sie niczym 😉 stoly zawsze pelne…domy (restauracje) pelne.. Powiedzialabym, ze Wlosi bardziej niz religijni sa rodzinni 🙂

    • to tak jak irlandczycy, religijni ale bez przesday. Tyle, że zamiast przy suto zastawionych stołach wolą się spotykać w pubie przy piciu 🙂
      A że są rodzinni to widać i czuć od razu.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s