… właśnie pomyślałam, patrząc na ten malowniczy widok, że może oderwę się jakoś od klawiatury aby nacieszyć się jeszcze niedzielnym słońcem, miłego dnia 🙂
Śliczna fotka!:-) U mnie dziś była cudna pogoda, błękit nieba z pierzastymi chmurkami nad głową, lekki powiew wiaterku, wokół piękna i cicha okolica, czego więcej potrzeba człowiekowi do życia…;-)
tak wiem, że grass is always greener… ale przyznaj, że sama chętnie znalazłabyś się w takiej okolicy? Chociaż w UK macie ogólnie lepszy klimat niż my w irlandii 😉
Tęsknię za tamtym specyficznym życiem, innym tempem, szybszym jakby. Za ludźmi ( w sensie znajomych ), za językiem, za pracą ( tu niestety, jeszcze, nie mogę się w tej kwestii odnaleźć ), za sklepami i wieloma innymi rzeczami. Za kilkoma innymi zupełnie nie tęsknię, np za deszczem, ale to już zupełnie inna sprawa 😉 Pozdrawiam 🙂
to się porobiło! 🙂 Bardzo ciekawe to co piszesz…tempo życia w Irlandii uważam za ślamazarne w porównaniu do Polski, a na sklepy raczej narzekam (nie wszystkie oczywiście) i brakuje mi szerokiego wyboru jakie dawały polskie sklepy.. Ale może w irlandii Północnej te dwie sprawy wygladają całkiem inaczej niż w Republice 🙂 Pozdrawiam bezdeszczowo (o dziwo)
To fakt, na wyspie nie było zbyt wiele możliwości. Co się człowiek rozpędził – z każdej strony morze/ocean 😉 Ale jakoś więcej się działo, może więcej się pracowało, no a potem w weekendy były zawsze jakieś rozrywki. W Półn. jest bardziej „brytyjsko” i rzeczy w sklepach jakby lepsze. Francja też ma swoje dobre strony, ale zawsze się tęskni za czymś, co jest daleko 🙂 Poza tym ja trochę sentymentalna jestem 😉
a ja z tego sentymentu właśnie tęsknię za takimi obrazkami. I za wieloma innymi rzeczami. Wiem, że gdybym wyjechała z irlandii do polski teraz to tęskniłabym za wieloma rzeczami zwiazanymi z Irlandią. My emigranci już nigdy nie pozbędziemy się tej tęsknoty – gdziekolwiek się nie ruszymy, będziemy tęsknic..
Racja. Kiedyś ktoś mi powiedział, że jak się wyjedzie, to już się zmienia wszystko na zawsze. Jednak trzeba pamiętać kim się jest. Niektórzy się zatracają na tej emigracji – nie chcąc być już Polakami, właściwie stają się nikim. Smutne to trochę. Pozdrawiam 🙂
O jaaaaa! W takiej okolicy, jak ta na zdjęciu, mieszkam.
poproszę o azyl!
Dobra 🙂
… właśnie pomyślałam, patrząc na ten malowniczy widok, że może oderwę się jakoś od klawiatury aby nacieszyć się jeszcze niedzielnym słońcem, miłego dnia 🙂
zazdroszcze…ale byle do wrzesnia.. wyjeżdzam wtedy na wakacje połapac trochę słońca..
A ja juz niedługo będę w Tatrach… I będę wrzucała fotki na blog.
też chciałabym, nawet nie musiałyby to być tatry… wystarczą beskidy czy góry stołowe.. 🙂
Śliczna fotka!:-) U mnie dziś była cudna pogoda, błękit nieba z pierzastymi chmurkami nad głową, lekki powiew wiaterku, wokół piękna i cicha okolica, czego więcej potrzeba człowiekowi do życia…;-)
przygarnij mnie..;) Pozdrawiam deszczowo (bo jakby inaczej) 😉
Zapraszam do mnie. A ja pozdrawiaM słonecznie;-)
juz się pakuję 😉
Wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma…
tak wiem, że grass is always greener… ale przyznaj, że sama chętnie znalazłabyś się w takiej okolicy? Chociaż w UK macie ogólnie lepszy klimat niż my w irlandii 😉
jasne, ale najchętniej znalazłabym się w słonecznej Toskanii – dziś w Londynie pogoda typowo barowa.
U mnie sa podobne widoki 2 km za miastem 🙂 Równina prawie jak w Wielkopolsce i te bele słomy takie same. Tylko bocianów nima i leje…
już miałam się do Ciebie wpraszać na kawę aż przyznałeś się, że leje. Moja tęsknota za tym widokiem ma wciąż mocne podstawy 🙂
A ja tęsknię za Irlandią 🙂
ooooo to coś nowego. 🙂 A długo tu mieszkałaś/byłaś?
3 lata w Irlandii Północnej 🙂
a ja myślę, że gdybym mogła to wolałabym Farncję 🙂 Za czym konkretnym w Irlandii tęskni Polka mieszkająca we Francji? 🙂
Tęsknię za tamtym specyficznym życiem, innym tempem, szybszym jakby. Za ludźmi ( w sensie znajomych ), za językiem, za pracą ( tu niestety, jeszcze, nie mogę się w tej kwestii odnaleźć ), za sklepami i wieloma innymi rzeczami. Za kilkoma innymi zupełnie nie tęsknię, np za deszczem, ale to już zupełnie inna sprawa 😉 Pozdrawiam 🙂
to się porobiło! 🙂 Bardzo ciekawe to co piszesz…tempo życia w Irlandii uważam za ślamazarne w porównaniu do Polski, a na sklepy raczej narzekam (nie wszystkie oczywiście) i brakuje mi szerokiego wyboru jakie dawały polskie sklepy.. Ale może w irlandii Północnej te dwie sprawy wygladają całkiem inaczej niż w Republice 🙂 Pozdrawiam bezdeszczowo (o dziwo)
To fakt, na wyspie nie było zbyt wiele możliwości. Co się człowiek rozpędził – z każdej strony morze/ocean 😉 Ale jakoś więcej się działo, może więcej się pracowało, no a potem w weekendy były zawsze jakieś rozrywki. W Półn. jest bardziej „brytyjsko” i rzeczy w sklepach jakby lepsze. Francja też ma swoje dobre strony, ale zawsze się tęskni za czymś, co jest daleko 🙂 Poza tym ja trochę sentymentalna jestem 😉
a ja z tego sentymentu właśnie tęsknię za takimi obrazkami. I za wieloma innymi rzeczami. Wiem, że gdybym wyjechała z irlandii do polski teraz to tęskniłabym za wieloma rzeczami zwiazanymi z Irlandią. My emigranci już nigdy nie pozbędziemy się tej tęsknoty – gdziekolwiek się nie ruszymy, będziemy tęsknic..
Racja. Kiedyś ktoś mi powiedział, że jak się wyjedzie, to już się zmienia wszystko na zawsze. Jednak trzeba pamiętać kim się jest. Niektórzy się zatracają na tej emigracji – nie chcąc być już Polakami, właściwie stają się nikim. Smutne to trochę. Pozdrawiam 🙂