Best Country for Business? Ireland!

Od ośmiu lat, raz do roku, magazyn Forbes ocenia państwa pod względem tego gdzie jest najlepszy klimat dla przedsiębiorców czyli „Best Countries for Business”. W tym roku Irlandczycy są niesamowicie zadowoleni i podekscytowani gdyż to właśnie ich kraj zajął pierwsze miejsce pośród 145 ocenianych krajów. Cieszą się tym bardziej że wskoczyli na miejsce lidera z miejsca szóstego jakie zajmowali w roku ubiegłym.

Ireland-

Irlandia wciąż boryka się z problemami ekonomicznymi i boleśnie próbuje wyjść z recesji. Przyjęła pomoc finansową od Unii Europejskiej w wysokości 85 miliardów euro i ostro zaciska pasa żeby jej nie zaprzepaścić. Cięcia widoczne są na każdym kroku, wydatki państwa na sferę budżetową cały czas są zmniejszane i odczuwane przez niemal każdego mieszkańca. Likwidowane są np małe posterunki policji, świeżo dyplomowane pielęgniarki dostają mniejszą wypłatę niż ich koleżanki kilka lat temu, wszelkie dodatki dla osób uboższych są obcinane lub nawet likwidowane. Ceny nieruchmości spadły o prawie 50% w porównaniu do roku 2007 sprawiając że wiele rodzin ma tzw „ujemny kapitał własny” czyli winni są bankom o wiele więcej niż ich domy są warte. Tymczasem wartość eksportu z Irlandii w roku 2102 wyniosła 177 milardów euro.

Co pomaga Irlandii że tak dobrze w niej zakładać przedsiębiorstwa? Niski podatek jaki płacą firmy tzw „corporate tax” wynosi 12,5% i stanowi ważny wabik dla korporacji międzynarodowych (podpowiadam w Polsce jest to 19%). Kolejnym, niewątpliwym atutem jest język angielski, w szczególności dlatego że Irlandia jest jedynym anglojęzycznym krajem w strefie euro (Wielka Brytania nie należy do tej stefy lecz nadal trzyma się swojego funta). Z kolei język pomaga samym Irlandczykom w eksporcie do Stanów i Wielkiej Brytanii. To co również w nim pomaga to powiązania rodzinne i liczebna diaspora irlandzka w tychże krajach (o czym wspomniałam już tutaj). Amerykanie inwestują w Irlandii więcej niż w Rosji, Brazyli, Chinach i Indiach razem wziętych. Od roku 2008 firmy zza oceanu zainwestowały na Zielonej Wyspie 129,5 miliarda dolarów i jest to więcej niż zainwestowały przez poprzednie 58 lat.

Bezrobocie jest wysokie – około 13% ale pozwala to w sumie pracowadcom wybierać wśród młodych i dobrze wykfalikowanych pracownikach. (50% ludności Irlandii ma mniej niż 35 lat!). Dodatkowo w Irlandii jest bardzo dużo dobrze wykształconych obcokrajowców pracujących przede wszystkim w sektorze ICT chociaż nie tylko. To dodatkowe atuty Irlandii  – multikulturowość i obecność wielu języków. Należy przypomieć że jeden obcokrajowiec przybywający do pracy zzagranicy na wyspecjalizowane stanowisko nie zabiera nikomu miejsca pracy a jeszcze swoją obecnością tworzy dwa dodatkowe. Irlandia uważana jest za europejską stolicę ICT czyli taką europejską „Silicon Valley”. Paździenikowy „Web Summit” trwający dwa dni przyciągnął setki firmy (poczynając od globalnych rekinów po młodzutkie, świeżutkie startupy) i ponad 10 tysięcy uczestników mimo że kilka tygodni przed imprezą bilety na nią osiągały cenę 2 tysięcy euro.

PS. Dublin to przede wszystkim sektor ICT, Galway za to jest miejscem ulubionym przez sektor MedTech a Cork przoduje w technologii nano oraz fotowoltaiki.

PS. 2 Gdyby ktoś pytał – Polska zajęła 39 miejsce.

Ale co ja tam będę dużo gadać…obejrzyjcie państwo sami:

38 uwag do wpisu “Best Country for Business? Ireland!

  1. „Bezrobocie jest wysokie – około 13% ale pozwala to w sumie pracodawcom wybierać wśród młodych i dobrze wykwalifikowanych pracowników” – Kasiu, to „w sumie” zabrzmiało trochę tak, jakby nic nie szkodziło, że to bezrobocie jest takie wysokie. Troszkę zabolało, bo to właśnie moja grupa wiekowa – młodych, borykających się z tym problemem i bogatą ofertą bezpłatnych ofert pracy 😦 Pewnie, dla firm to dobrze, dla bezpłatnych lub prawie bezpłatnych pracowników mniej wesoło…

    • AMI ale wpis nie jest na temat bezrobocia tylko na temat tego jak dobrym krajem jest irlandia dla przedsiębirców. To że jest bezrobocie to chyba nie dziwne po skutkach zapaści banków i bańki mydlanej w nieruchomościach. Jak na taką recesją w jaką wpadła Irlandia z olbrzymymi długami to i tak sobie super radzi. (patrz Grecja). A bezrobocie właśnie jest jednym z powodów tego że kolejne zagraniczne firmy tu przychodzą lub tworzą się nowe firmy rodzime. Nie widzisz powiązania tych sytuacji oraz tego że na dłuższą metę dzięki temu bezrobocie zacznie się zmniejszać? I tak się zresztą zmniejsza cały czas.
      W Polsce też jest takie bezrobocie i co z tego? Pchają się tam firmy drzwiami i oknami? Są cały czas tworzone nowe miejsca pracy? Zresztą ludzie w Polsce mający pracę jakoś wciąż narzekają na brak pieniędzy, tutaj jak masz pracę na brak pieniędzy nie da rady narzekać.
      A co powiesz o Hiszpanach i ich 26% bezrobocia lub grekach z ich 28%?
      Doprawdy 13% bezrobocia to nic w porównaniu do tamtych krajów.
      A nawiązując do Twoich bezpłatnych ofert pracy odpowiem: nigdy się z nimi ani ja ani moi znajomi nie spotkali. Ludzie (z doświadczeniem i wykształceniem) mogą wciąż pzrebierać w dobrze płatnych ofertach. A jeśli ktoś nie ma doświadcznia to super że może dostać nawet darmową ofertę pracy – dzięki niej zdobędzie doświadczenie a może i stałą umowę no i płatną. (powtarzam ponownie że o bezpłatnych ofertach pracy w irlandii nie słyszałam, u mnie nawet studenci mają płacone i w innych firmach też tak jest – to wiem od „moich” studentów)
      Rozumiem z tego co piszesz że masz inne doświadcznia ale biorąc pod uwagę to przez co przeszła irlandia oraz to jak sobie z tym radzi uważam że 13% bezrobocie jest super osiągnięciem.
      Powodzenia życzę w szukaniu pracy

      • Ależ ja rozumiem, że wpis nie jest o bezrobociu, po prostu samo sformułowanie, którego użyłaś w zdaniu o bezrobociu, moim zdaniem dziwnie zabrzmiało. Za życzenia dziękuję, choć aktualnie pracy nie szukam 🙂

        Niestety, z mojego doświadczenia nie wynika, by dzięki powstawaniu małych firm bezrobocie się wybitnie zmniejszało – po co płacić pracownikowi, który przyjdzie za darmo zdobywać doświadczenie? A po nim kolejny i kolejny, bo przecież jest w kim wybierać? Ja naprawdę rozumiem, że trzeba doświadczenie jakoś zdobyć, ale żeby jeszcze do tego dopłacać (przejazdy), to trochę przesada. A takich ogłoszeń dla mojej grupy (młodzi, wykształceni, ale bez x lat doświadczenia zawodowego) jest niestety całkiem sporo… Oczywiście nie jest to czysto irlandzki fenomen! I nie mówię o wszystkich firmach, które podobne staże oferują! Zwracam tylko uwagę, że możliwości rozwinięcia biznesu w Irlandii to obosieczny miecz – przyciąga zarówno poważnych inwestorów, jak i tych nastawionych na zysk kosztem młodej i niewprawionej w bojach siły roboczej.

        Pozdrawiam serdecznie i przedświątecznie 🙂

        • nie wiem pod jakim względem Ci dziwnie moje zdanie zabrzmiało – bezrobocie 13% jest plusem do rozwoju o czym zresztą pisałam w moim poprzednim wpisie, ale i tak nie chcesz o tym podyskutować.
          irlandia to nie polska tu nikt nie bierze ludzi za darmo jednego za drugim. A jeśli nawet doświadczenie się zdobywa za darmo to nie widzę w tym problemu tak jak Ty – to otwiera drzwi kariery i możliwości, wiele osób chętnie zapłaciloby żeby móc zdobywać doświadczenie w takich firmach ktore tylko otiwierają drzwi do kariery.
          A przyjazne do rozwoju firmy państwo nie oznacza tylko że przychodzą firmy zagraniczne ale też powstają tutejsze. I te firmy nie są nastawione „na zysk kosztem młodej i niewprawionej w bojach siły roboczej.” – płacą i nie są to grosze. Skąd masz takie dane? Możesz podać konkretne przykłady firm?

          • „Irlandia to nie Polska, tu nikt bierze ludzi za darmo jedno za drugim” – biorą, biorą, i to także firmy irlandzkie. Przykłady? Portale z ogłoszeniami o pracę są ich niestety pełne. Z nazwami się wstrzymam, ale przeważnie to nie są jednostki oferujące świetlane perspektywy. Co do przyszłości tych małych firm zadecyduje niewidzialna ręka rynku. Dane od młodych Irlandczyków, którzy rozważają emigrację. Oczywiście – warunki do rozwoju są lepsze niż gdzie indziej. Ja tylko mówię, że całkiem różowo też nie jest.

            • AMI jak chce się psa uderzyć to kij się zawsze znajdzie. Jak chcesz być negatywna i widzieć szkalnkę do połowy pustą to Twój wybór. Ja nie lubię się bawić w takie przepychanki.
              „Przykłady? Portale z ogłoszeniami o pracę są ich niestety pełne. Z nazwami się wstrzymam” – cenię gdy ktoś bierze odpowiedzialność za swoje słowa, podaj przykłady.
              „Dane od młodych Irlandczyków, którzy rozważają emigrację.” – a widzisz Irlandczycy zawsze emigrowali do UK lub USA, marzeniem wielu było tam wyjechać nawet przed recesją. To że ludzie teraz rozważają emigrację z powodu bezrobocia to inna para kaloszy. Ci co wyjeżdzali to byli ci co chcieli teraz wyjeżdzają co którzy muszą, Ale nie są to takie tabuny jak z innych krajów – ilu ostatnio przybyło do irlandii hiszpanów czy brazylijczyków? Owszem jest bezrobocie i bywa ciężko z pracą ale nie demonizuj. Nie chcesz widzieć jak irlandia sobie radzi dzielnie z recesją to nie musisz. Jak nie chcesz rozmawiać o gospodarce to też nie musisz. Nie chciałabym zacząć nagle stać się malkontentką. 😉

  2. No proszę, dla przeciwwagi bezrobocie u nas w Polsce to tylko 13% i wciąż spada…. Na naszej, polskiej zielonej wyspie kryzysu nie ma. Za to mamy duże podatki, a ja jako przedsiębiorca co chwila muszę gonić do urzędu skarbowego z wyjaśnieniami czy odpisując coś tam nie okradam państwa. Czy wbicie politykom do głowy, że obniżając podatki pobudza się koniunkturę musi być tak trudne? Pamiętam wizytę w Nowym Targu min. Szejnfelda, który przekonywał, że już koniec czasów, że przedsiębiorca jest domniemanym oszustem. To było kilka lat temu. Dawno i nieprawda.

    • o tym jak Polska trakyuje przedsiębiorców a jak irlania mogłabym całą noc gadać (i gadalam zresztą nieraz) 🙂
      Ale to nie chodzi tylko o traktowanie przedsiębirców ale każdą osobę przez państwo, urzędników, ale też zwykłego Kowlaskiego. Polak z góry zakłada że każdy kombinuje, oszukuje, leniuchuje i ogólnie ma złą wolę. Ale sami na to pracowaliśmy latami nakręcając się nawzajem. Aby to zmienić trzeba nie tyle zmiany pokolenia co wzbogacenia społeczeństwa (materialnie) aby potem mogło wzbogacić się „duchowo”. Otworzyć się na świat, podróżowac, obserwować, rozmawiać z innymi a potem wracać na swoje podwórko i wprowadzać w życie pozytywne zmiany zaobserwowane dzięki tej otwartości na innych i inność.

      • Zapewne Twoje obserwacje będą bardziej rzeczowe, ale gdy rozmawiałem z Polakami, którzy zaczęli pracę w Irlandii czy Anglii choćby „na taśmie” – zwykle podkreślali, że musieli nauczyć się pracować. Ale nie, żeby więcej, szybciej, lepiej – raczej tak jak pozostali. Bo każdy podchodził z ambicjami, chciał wykonać swoje jak najlepiej i otrzymywał kuksańca od miejscowego robotnika. Okazuje się więc, że to nieprawda, że mamy we krwi skłonność do kombinacji. Raczej daliśmy to sobie wmówić. Tak naprawdę, jestem przekonany, że jesteśmy dobrymi pracownikami ale mentalnie stłamszonymi i niedowartościowanymi.

        • słyszałam podobną opowieść o pracownikach fizycznych od koleżanki która jest właścicielką szkoły językowej tu w Dublinie. Opowiadała że miała kiedyś takiego Polaka który pracował na koparce. Powiedział jej że po kilku tygodniach pracy dostał opieprz od innych że pracuje na przerwach bo: pracę i siebie trzeba szanować. Opowiadał jej że zaczął wtedy w pełni korzystać z przerw i robił na nich zadania domowe z angielskiego. Ale wynikało to z ich ludzkiego podejścia do pracy: nie zapieprzaj za bardzo bo: 1. za szybko się wykończysz, 2. zabraknie wkrótce pracy jak ją za szybko skończymy. Ale nie ma to nic wspólnego z kombinowaniem tylko z zachowaniem zdrowego bilansu.
          Gdy mowa o kombinowaniu w kontekście Polakow to mam bardziej na myśli takie: jak tu oszukać pracodawcę i pójść na lewe chorobowe, wyciągnąć od państwa nie należące mi się świadczenia, nie zapłacić podatku itp
          Czarne owce znajdą się w każdym społeczeństwie ale uważam że irlandczycy z reguły mają dobrą etykę pracy. I nie zaklada się z góry że pracownik chce oszukać czy skłamać. Natomiast Polacy są dobrymi pracownikami tylko niestety pełnymi kompleksów i lubią wytykać innym błędy lub szukać winnych w pracy. (w myśl zasady: „komu tu przywalić”, zamiast: „jakby tu rozwiązać problem”). Tak fajnie jest coś na kogoś zwalić, poskarżyć, dupę obrobić. 😉 Ale to właśnie wynika z kompleksów oraz braku odpwowiedniej motywacji o czym kiedyś już rozmawialismy, oraz tak jak mówisz stłamszenia i zjebki.

  3. wow, skala inwestycji samych Stanów w Irlandii jest wręcz niewyobrażalna w tak małym kraju 🙂 szkoda, że takiej kasy w Polsce nie inwestują, no ale nasze środowiska polonijne w „Czikago” widać aż takiego przebicia nie mają 😉

    • diaspora to jeden z wielu czynników. A jest ich wszystkich mnostwo: język angielski oraz wszelkie inne języki dzięki multikultorowości, dobrze wykształconych pracowników których charekteryzuje dobra etyka pracy, niski podatek od firm, euro, dostęp do inwestorów zarówno Business Angeles jak i VCs (to oczywiście interesuje firmy rodzime czyli „indigenous”), przyjazne państwo, mało biurokracji, duże wydatki na R&D, państwowa pomoc finansowa poprzez granty ale też inwestycje na zasadach współudziałów w firmie i prawa do dywidenty i procencie z zysku oraz pomoc „soft” poprzez doradztwo, sieć pomocy na całym swiecie poprzez odpowiednio rozwiniętą sieć kontaktów…
      Wyliczać mam dalej??? 😉

              • taaaak wiem, ale w całym sformułowaniu jak mówisz komuś „U lucky bastard” to chyba mniej? 🙂 w każdym razie intencji takiej nie było, szacun dla Irlandii za to co zrobiła 🙂

                • powiem Ci że Irlandczycy tego raczej tak nie używają (chyba że faceci między sobą lub małolaty). „bastard” nie jest tu popularny w użyciu, jakbym nie kombinowała to nie pasuje mi to do niczego i nie słyszałam tego w takim ujęciu tutaj. Bardziej jak ktoś jest porządnie wkurzony to tak o kimś powie….
                  Anyway, gdzie kolejne wpisy na temat etykiety?

                    • wiesz powiem Ci że jeśli chodzi o język dawno temu nauczyłam się nie generalizować, a już na pewno nie o języku angielskim. Dlatego nigdy nie powiem że w „anglosaskim świecie” mówi się tak a tak. Każda nacja mówi inaczej, ba nawet każdy region. I uparcie twierdzę że „lucky bastard” nie używa się nawet w żartach ze znajomymi w deszczowej bo jest to zbyt mocne i obraźliwe. Chyba że między facetami (nie wiem zgaduje bo facetem nie jestem). Chyba że druga opcja – sztywniara jestem 😉 I już kończę swoje wywody bo wpis o czym innym a komenatrze o czym innym.

  4. You lucky bastard to nie jest nic obrazliwego 🙂 Co do bezrobocia w Ire, ilu z tych bezrobotnych nie chce pracowac a ilu nie moze znalezc pracy? Ilu woli siedziec na zasilku? Znamy wszyscy takich. Co do pracy nieodplatnej w Irlandii, nie spotkalam sie prawie nigdy z ofertami bezplatnego stazu, oprocz jednego bardzo znanego hotelu ktory organizowal 3miesieczny staz, to sie nazywalo trainee revenue manager, podczas ktorego ta osoba mogla sie naprawde duzo nauczyc a posiadanie tego w CV to byl duzy plus.

  5. bardzo ciekawie napisane Kasiu .. to jest wielka prawda, że język angielski i powiązania ‚sentymentalne’ (przypuszczam że Irlandia spoko wygrałaby jeśli zapytać w Stanach o pozytywne uczucia względem różnych krajów europejskich) .. są bardzo ważne i daltego myślę, że Irlandia poradzi sobie świetnie jeśli tylko znowu nie zwariuje na punkcie nieruchmości za ceny z sufitu

    Polska a szczególnie Kraków i Wrocław świetnie sobie też dają radę w BPO i są często liderami w Europie .. my startujemy z innego pułapu niż Irlandia i dlatego BPO jest prekursorem ICT … a polscy porgramiści moga spokojnie rywalizować z Irlandzkimi wykształceniem a mają dodatkowy atut w powszechnej znajomości dwóch jezyków obcych w tym niemieckiego (czym chyba Irlandczycy pewnie nie grzeszą? .. pamiętam z mojego życia w UK że znajomość języków obcych jest prawie zerowa)

    Kliknij, aby uzyskać dostęp Tholons%20Top%20100%202013_Rankings%20and%20Report%20Overview.pdf

    .. z tymi rankingami to trzeba tak troszkę z przymrużeniem oka często są bardzo względne . podoba mi się ten ranking tutaj World Bank bo uwzględnia wiele kategorii (wiesz Forbes mocno stracił na znaczeniu ostatnio w Stanach .. jego ‚władcy’ zaplątali się mocno w politykę po moim zdanie nieudanej stronie (często rasistowskiej tea party) i samo szacowne wydawnictwo jest na sprzedaż z tego co czytałem ono bardzo traci młodszych czytelników .. sami starsi czytelnicy czytają a ci są ‚oporni’ na reklamy :^) )

    http://www.doingbusiness.org/rankings

    Polska jest nadal daleko ale np w jednej kategorii „kredyt” jest na 3 miejscu :^) .. no co z tym dostarczeniem prądu i w Irlandii i Polsce :^)) .,… albo z uzyskiwaniem pozwoleń na budowę :^) … choć w tym Polska jest nieco lepsza niż Irlandia (czyli ktoś tam ma jeszcze większą biurokrację niż my :^))

    • Polaków pracujących w sektorze ICT jest tu od groma i trochę, zresztą nie tylko ich (tak samo Niemców, Hiszpanów czy Czechów). Języki nie są tu w cenie bo… właśnie jest dużo tu wszelkich obcokrajowców, którzy nie dość że są dobrymi np programistami to do tego znają jakiś (swój) język oprócz angielskiego. A tak naprawdę, programiści nie muszą znać żadnych innych języków, tylko angielki jest potrzebny. Natomiast w call centrach, gdzie obcokrajowców trzeba, pracują młodzi ludzie bez specjalnego wykształcenia i wymogów finansowych. I na dodatek często się zmieniający.
      Dziękuję za linki, które podałeś – pierwszy nie bardzo ma się do zagadnienia, bo to jednak o outsorcingu mowa a nie o zakładaniu oddziałów, ale i tak dziękuję bo ciekawy.
      Drugi jest taki na jaki warto spojrzeć. A propos pozwoleń na budowę – nie wiem czy to dobzre, ze w Polsce o nią łatwo. Potem pełno budynków potworków i chaotyczne zabudowane miasta (bez planów zagospodarowania przestrzennego. 🙂

      • Bardzo dziękuję za odpowiedź Kasiu Jak fajnie że Polscy programiści są cenieni Języki sie przydają choć prawda że bardziej i konsultantów
        Jestem teraz konsultantem ale przez wiele lat byłem programistą skończyłem informatykę w Stanach już a w Polsce elektronikę przed Bardzo lubię sektor ICT niesamowicie innowacyjny tu w Stanach ale także w innych krajach jak Iralndia ale Polska tez – znam swietnie opłacanych programistów w Polsce
        BPO to więcej niż call centre to często rachunkowość ‚human resources’ ale także ‚advanced support’ np tu gdzie pracuję mieliśmy podwykonawców z Poznania specjalistów od SAP Języki i wyższe wykształcenie to mus

      • Jestem dobrej myśli o szansach Polski Google inwestuje tak jak HP i IBM Jednak koszty są nadal niższe niż w starej EU A wiesz to kredyty były uznane jako łatwiejsze w Polsce pozwolenie na budowę trudniejsze niż w Irlandii :^) .. nie jest tak żle z nowymi budynkami w Polsce jest wiele bardzo ładnych Kraj bardzo pięknieje – z mojej strony kupiłem piękne mieszkanie w Krakowie za zamiarem powrotu do Polski za parę lat :^) Pozdrawiam już prawie majowo :^)

        • to że giganci ICT inwestują w Polsce to dobry znak. Brak jednak wciąż ciekawych „indigenous” firm ICT w Polsce. Do ich rozwoju wciąż brakuj wielu czynników: poczynając od małej ilości inkubatorów, programów wspomagających rozwój (tzw tu accelerator programmes) po współpracę przedsiębiorców z uniwersytetami oraz programy wsparcia komercjalizacji badań/odkryć naukowych, a także po wspomaganie przez różne agencje państwowe: IDA, Enterprise Ireland oraz nowo powstałe LEOs (po likwidacji CEBs) i na braku Business Angeles czy VCs kończąc.

          • podziwiam Twoją znajomość tematu .. oczywiście Polska ma wiele przed soba i nie od razu Kraków zbudowano .. ale tu w Stanach właśnie bardzo wiele nowych firm jest tworzonych przez weteranów tych większych, którzy mają kontakty i pomysł na coś nowego nie tłamszonego biurkracją większych firm .. także jestem dobrej myśli, że tak będzie i w Polsce bo ludzie są bardzo przedsiębiorczy (nie byłem w Irlandii ale z moich obserwacji Polacy są bardziej przedsiębiorczy niż Niemcy cz Anglicy choćby) ….
            być może jestem pod wpływem moich doświadczeń w Stanach ale jestem sceptyczny wobec roli rządu i jego pieniędzy (z wyjątkiem badan podstawowych ale pod warunkiem, że sa przejrzyste konkursy na środki) .. wszystko co znam w Stanach w IT powstało dzięki inicjatywie prywatnej .. po prostu taka już psychologia ludzka, że jak pięniążki są rządowe to od razu jakieś tam polityczne gierki, nepotyzm itd itp i raczej nic z tego dobrego nie ma ale to moja oczywiście subiektywna ocena :^)

            • tutaj to nie psuje ale bardzo pomaga> Gdyby nie środki z państwa naukowcy siedzieliby tylko w swoich ciepłych, kokonikowych środowiskach (tak jak w Polsce np) i nic nie robiliby z wynikami badań, nie próbowaliby ich skomercjalizować. To samo z firmami prywatnymi, one dostają małą cząstkę finansów od państwa, całą resztę inwestycji muszą znaleźć popzrez właśnie Busniess Angeles, VCs, czy chociażby tak zwane 3F (friends, fools and family). Państwo bardziej niż finansowo pomaga doradczo oraz kontaktami. I przede wszystkim zaufaniem – nie podejrzewa każdego przedsiębiorcy o to, że jest złodziejem, nie dowala mu absurdalnych kar czy odsetek 🙂

  6. przepraszam zapomniałem dodać (i przepraszam, że się tak rozgadałem bo poruszyłaś ciekawy bardzo temat) ..
    tak jak napisałas podatek dla korporacji to jeden z elementów .. choć statystki często są mylące .. w Stanach nominalny podatek dla korporacji jest 35% ale ponieważ prawo podatkowe jest jak sitko (przez dziesiątki lat zabiegów rożnych wpływów) to koniec końców jest realny jest około 12% a wiele korporacji nie płaci nic takich maja sprawnych rachmistrzów ;^)
    a Chinach nominalnie jest 25% ale to nic im nie przeszkadza mieć gigantyczne inwestycje :^)

Dodaj odpowiedź do Kasia w Krainie Deszczowców Anuluj pisanie odpowiedzi