Ach ci konsultanci, politycy i Irish Water

Wiem że obiecałam że kolejny wpis będzie o Howth Castle ale przesunęłam go bo ciekawsze rzeczy się dzieją. 🙂

Dawno nie było afery finansowej w Irlandii (tu). Od kilu dni jest gorąco przez nowo założoną spółkę państwową Irish Water (to ta która ma miedzy innym odpowiadać za założenie wszystkim wodomierzy oraz pobieraniu opłaty za wodę, która do tej pory jest bezpłatna w Irlandii lub też jak wielu przeciwników takiego rozwiązania twierdzi jest płatna tyle że pośrednio poprzez podatki).

Założona spółka w zeszłym roku wydała przez pierwsze 12 miesięcy istnienia 100 milionów euro w tym 50 milionów na konsultantów. Oczywiście opozycja krzyczy że to skandal i w ogóle jak można a rząd twierdzi że wydanie 50 milionów na spółkę która ma przynieść państwu oszczędności w wysokości 2 miliardów euro w ciągu kilku najbliższych lat jest do zaakceptowania.

Mimo wszystko podniosły się głosy że spółka musi się rozliczyć i wyjaśnić na co poszły te pieniądze. I tu nagle się dziwnie zrobiło bo okazuje się że spółka z jakichś niewiadomych powodów nie podlega pod FOI (Freedom of Information Act) czyli w skrócie nie musi się rozliczać, tłumaczyć, podawać wydatków do publicznej wiadomości. Smaczku dodały kolejne odkrycia. Spółka Irish Water miała być częścią Bord Gáis Group (takiej tutejszej zakład gazowy) I dzięki temu założenie jej nie miało być zbyt kosztowne bo nowa spółka skorzystałaby z wiedzy i umiejętności pracowników Board Gáis.

Irish Times pisze, że gdy zakładano ESB w roku 1927 potrzebne było jedynie mieszkanie na ulicy Fitzwilliam aby było lokum dla głównego członka zarządu i sekretarza. Reszta pracy odbywała się “w terenie” bez ogromnych wydatków na konsultantów. Irish Water zdradziła że konsultantami byli miedzy innym IBM, Oracle, Ernest & Young. (co jeszcze bardziej wzbudza emocje po skandalu związanym z Ernest & Young jako audytorze banku AngloIrish który padając był ratowany przez państwo otrzymawszy 32 miliardy… I to miedzy innym przyczyniło się do recesji)

Dyrektorem Irish Water został John Tiernay, który wcześniej był dyrektorem Dublin City Council. Takie wydatki nie są dla niego nowością. Zasiadając jeszcze w City Council wydal 32 miliony na inną firmę konsultingowa  – RPS w związku z budową palarnii śmieci Poolbegan (która zresztą do tej pory nie powstała). Do tej pory wydano już 95 milionów na Poolbegan. Smaczku dodaje fakt że dwóch dyrektorów wyższego szczebla pracujących obecnie w Irish Water kiedyś pracowało dla RPS.

Używacie państwo Leap Card do transportu dublińskiego? Ja nie, zwykła smart card mi wystarcza na dojechanie pociągiem z domu do pracy (żadnych przesiadek). Zanim wprowadzono Leap Card w życie wydano 50 milionów na konsultantów, a ich koszta to między innymi jazda rożnymi środkami transportu aby ocenić jak ma działać ta Leap Card. Patrząc na sumę wydanych pieniędzy, tysiące musiały ich jeździć i pewnie jeszcze nie przestali.

Miało być metro, pamiętacie? Tak zwane Metro North miało łączyć St Stephen’s Green z lotniskiem. Metra jak nie było tak nie ma. Prac żadnych też i nie będzie…co najmniej przez najbliższe 10 lat jeśli w ogóle. Ale to nie przeszkadzało wydać na ten cel już 195 milionów. A na Metro West jedyne 19 milionów. I jeszcze miał być jeden twór – Dart Underground, który miał połączyć rożne peryferyjne stacje Dublina. To kosztowało 44 miliony (większość poszła na konsulatów).

Przez lata the National Roads Authority płaciła konsultantom i inżynierom za projektowanie estakad nad autostradami. Każdy taki most był projektowany od podstaw, nie używano tego samego projektu  dopasowując do potrzeb.

Miano budować ogromny szpital Mater ale zrezygnowano z powodu jego rozmiarów. Ale i tak poszło już na niego co najmniej 32 miliony.

A powstała w 2009 roku agencja NAMA (do pomocy z problemami zadłużonych budynków i nieruchomości) od czasu powstania wydala ponad 143 miliony na konsultantów.

I powołano specjalną komisję do zbadania sprawy Irish Water. I dowiedzieliśmy się między innymi, że na konsultantów zamierza wydać w sumie 86 milionów i że rząd o tym wiedział. Odpowiedzialny za Irish Water Minister Środowiska, Phil Hogan, się wściekł na te rewelacje i powiedział, że on nie wiedział bo nie w jego stylu  jest mikrozarządzanie. Na too domagano się odwołania ministra Hogana, na co premier odpowiedział „takiego wała..nie, nie odwołam”. A i jeszcze okazało się że pracownicy Irish Water dostali premie roczne, średnio po 7 tysięcy. I znów burza, bo wszystkie inne spółki państwowe i organizacje rządowe z powodu recesji mają embargo na podwyżki o premiach nie mówiąc.

Ale co tam…idę się napić…wody.

tap_water_

22 uwagi do wpisu “Ach ci konsultanci, politycy i Irish Water

  1. Socjalizm czystej wody. Przypomina mi to tzw. konsultacje, które służyły rozmyciu sprawy, a że kosztowały… kogóż to obchodziło. Nie ma lepszego biznesu niż udzielanie konsultacji, o czym świadczy kolejne posłużenie się fachowością Ernst&Young. W tej firmie przez rok pracował syn dobrych znajomych i opowiedział trochę, jak to wygląda i jak wielkie pieniądze łożą duże korporacje za raporty opracowane przez „fachowców” z dyplomem i rocznym doświadczeniem.

  2. Kiedyś na imprezie ktoś rzucił pytanie: napijemy się wody?
    – Wody? Jak zwierzęta? – padło w odpowiedzi.
    I teraz widać, że na wodzie można świńskie przekręty robić.
    A przy okazji – jaka to ulga czytać, że takie afery nie tylko nad Wisłą są możliwe!

  3. Wiesz, Kasiu, czasami odnoszę wrażenie, że Irlandczycy uwielbiają absurdalnie zarządzać pieniędzmi, że to taka ich cecha narodowa (szczególnie jak to są pieniadze wspólne, czyli „niczyje”). I spędzać godziny, tygodnie, miesiące na bezsensownym roztrząsniu spraw oczywistych, szczególnie, gdy za to dobrze płacą… Miewasz też takie odczucia?

    • oj nawet nie zaczynaj 🙂 Już wątroba coraz bardziej boli. Teraz znów gdy afera z CRC coraz bardziej się rozrasta w związku z odprawą jaką wziął Paul Kiely. Co jeszcze wyjdzie dalej??
      A patrząc na mikro przykład: pamiętam jak pan prowadzący sklep ogrodniczy w mojej okolicy czasem narzekał mi że nie bardzo interes idzie. Każdego ranka jak szłam do pracy widziałam go przed starbucksem z kubkiem kawy za 5 euro czy ile tam. Ciekawe jak on ten budżet sklepu prowadził… 😉 Pewnie podobnie beztrosko i nonszalancko..

  4. siedziałam ostatnio i ogladałam komiesję śledczą w IE, a że nie oglądam tv od 10 lat, to akurat ten program przypadł mi do gustu i nie mogłam się oderwać, ale tam lali wodę

    jak unas w polandzie

    masakra

  5. To moglby by byc kabaret,ale nie jest .Pieniadze lekko im przeciekaja przez palce.No coz nie sa przez nich ciezko wypracowane.Wiec latwo wydac.Zastanawiam sie tylko po co im konsultanci do zalozenia wodomierzy ,i to az tylu? Ja nie pojde napic sie wody prosto z kranu bo od przeszlo pol roku w naszym hrabstwie grasuje sobie pierwotniak o wdziecznej nazwie cryptosporidium.Nasi wlodarze zastanawiaja co z nim zrobic, jakos dlugo im schodzi.A ja musze pamietac by miec zawsze przegotowana wode,jesli nie chce miec sensacji zoladkowych.Mysle, ze w ciagu kilku nastepnych lat wpadna na pomysl ,ze rury trzeba wymienic bo sa stare.I porzadna oczyszczalnie wybudowac.Ale jak znajdna kosultantow za duze pieniadze to moze ,im podpowiedza.

  6. …pieniadze deprawuja, znajdzie się zawsze jakieś grono albo pojedyncza sztuka, sprytniejsi od reszty a że nie obcina się rączek… Jesteś u siebie Kasiu, to twoje afery, wiekszosc naszych na wyspach wciąż większą „wagę” przywiązuja do afer w kRAJu;-)
    Czerpią z nich…jakieś siły?

    • przywiązują większą uwagę do afer w Polsce ci którzy: – tutaj naprawdę nie „mieszkają” a jedynie zarabiają. Śpią w piątkę w jednym pokoju i jedzą bigos przywieziony w słoiku z Polski. Nie interesuje ich ten kraj ani jego mieszkańcy. Nic ich nie interesuje oprócz wódki i euro – nie znają języka na tyle dobrze żeby zrozumieć te afery, posłuchać o nich w radiu, poczytać w gazecie, porozmawiać o nich z tubylcami Pozdrawiam

  7. Tak na szybko dodam tylko to zdjęcie. Budowla w naszym mieście powstała w 2008 bądź 2009 roku i do dzisiaj stoi nietknięta – mistrzostwo świata, które w mniejszej pewnie skali ale komponuje się trochę z powyższym wpisem:

    swoją drogą, myślałem, że tylko w Polsce są wałki i przekręty 🙂

  8. Szczerze mówiąc w głowie mi się to nie mieści. Wcześniej myślałam, że takie rzeczy tylko w Polsce. Ale widać niekoniecznie 😉
    Widać interes nie musi krecić się na czymś super, a można robić pieniądze z rzeczy niezbędnych jak woda.

  9. …afery w Irlandii są wiekszym grzechem;-) Toż to starsi bracia w demokracji, mieli więcej czasu aby pojąć reguły uczciwości…a i okupanta mieli cywilizowanego;-) Mamy sporo do nadrobienia…ale optymizm mnie nie opuszcza, nawet po transmisji z obrad sejmu;-)

Dodaj odpowiedź do Margarithes Anuluj pisanie odpowiedzi