I took your jobs, your women and your swans!

Mój ostatni szok jaki mi zaserwowała moja Włoszka o czym pisałam na deszczowym fejsbooku oraz wpis Anny Marii na temat stereotypów jakie występują na linii Holandia Polska,  przypomniały mi o głośnym swego czasie projekcie Mapping Stereotypes.

Zabawny, prześmiewczy…dość gorzki czasem? Przypominam poniżej mapę Europy oczami Polaków:

europe-according-to-poland

Osobiście bawi mnie bardzo każdy z powyższych stereotypów, wydaje mi się że bardzo trafnie oddaje polską percepcję innych krajów.

A jak tą Europę podobno widzą Irlandczycy? (kliknijcie na mapę jeśli chcecie ją powiększyć). Bawi mnie ona jeszcze bardziej niż ta poprzednia widziana oczami Polaka. Ale to pewnie dlatego, że niemal przy każdym państwie wypisanych jest kilka stereotypów. I są one przezabawne, bo takie prawdziwe jak np to, że Irlandczycy biorą Litwinów za Polaków. 

EUROPE ACCORDING TO THE IRISH

A jak według autora tej mapy Irlandczycy widzą Polskę? Tym z was, którzy nie używacie często języka angielskiego pomogę z dwoma pierwszymi opisami gdyż użyty język jest taki slangowo esemesowy (niezbyt estetyczny i feeeee ….nie używamy sami takiego) a trochę też ma imitować wymowę języka angielskiego przez Polaków 🙂

They took our jobs – czyli zabrali nam pracę. Łatwo wpadające w ucho i na podatny grunt hasło nacjonalistyczne skierowane przeciwko imigrantom. Od dłuższego już czasu, hasłem nikt się nie przejmuje ani nie wzrusza. Przeszło ono do języka potocznego jako dowcip, parodia. (w sumie zawdzięcza to trochę kreskówce South Park)

Very sexy women – dlaczego polskie kobiety są uważane za ponętne nie będę tłumaczyć. Koń jaki jest każdy widzi.

Swan Eaters  – dosłownie to Zjadacze Łabędzi. Bardziej stereotyp Polaków w Anglii a nie w Irlandii. A raczej próba zbudowania takiegoż stereotypu poprzez angielskie tabloidy (czyli szmatławce), które jakieś kilka lat temu wymyśliły sobie historyjki o tym, że Polacy kradną łabędzie ze stawów i je jedzą. Po co takie bzdury wymyślać? Ano żeby sprzedaż zwiększyć i ludzi ze sobą skłócić – dzięki temu kolejne bzdurne artykuły można pisać i nakład szmatławca zwiększać. A że jakiegoś Polaka, każdy w Anglii zna (chociażby był to kierowca jego autobusu) to temat trafiający do wszystkich i dzięki któremu, każdy ma coś do powiedzenia.

Lunatic Drivers – czyli Pomyleni Kierowcy. dlaczego polscy kierowcy są uważani za pomyleńców nie będę tłumaczyć. Koń jaki jest każdy widzi.

Pamiętam jak lata świetlne temu, nieco z losowania padło na mnie, aby zjeść kolację z pewnym nowo przybyłym do mnie do pracy w Polsce, Amerykaninem o imieniu Michael po to by przełamać lody, powitać, itp. W trakcie kolacji standardowo zapytałam się, czemu Polska i co o niej wiedział. Standardowo odpowiedział, że chciał pojechać do mniej znanego państwa i że on specjalnej wiedzy o Polsce nie miał, ale jego znajomi pukali się w głowę i mówili żeby nie jechał do Polski bo tam ludzie jedzą tylko kapustę i nie mają ciepłej wody w kranach. Michael dodał, że postanowił wtedy coś więcej poczytać o Polsce i mieście do którego jedzie a gdy doczytał, jak duże jest to miasto, to stwierdził, że nie może być tak źle i że jedzie. Ja mu na to dodałam: pomyślałeś, że skoro w miarę duże miasto to muszą mieć ciepłą wodę w kranie? Michael bez zająknięcia odpowiedział: No tak.  Wtedy też przekonałam się, (nie po raz pierwszy zresztą) że Amerykanie nie robią ironii ani sarkazmu.

Jaki miałam stereotyp dotyczący Irlandii zanim do niej przyjechałam? Ogólnie to bez specjalnego zainteresowania podchodziłam do tego kraju, jak większość Polaków zresztą (mówimy o czasach przed masowym wyjazdem Polaków na Zieloną Wyspę). Bardziej marzyłam o zwiedzeniu i poznaniu Szkocji niż Irlandii, ale może to częściowo dlatego że fascynował i nadal fascynuje mnie akcent szkocki. O Irlandii uczyłam się na studiach więc to był taki trochę oszukańczy stereotyp, ale mniej więcej szło tak: kraj pastuchów, biedny, zimny, wielodzietny, wesoły, umuzykalniony i nadużywający alkoholu.

A Wy z jakimi stereotypami dotyczącymi Polski i Polaków spotkaliście się? A jakie sami ze zdziwieniem skonfrontowaliście z rzeczywistością?

 I pamiętajcie:

They took our jobs!
They took our women!
They ate our swans!

czy jakoś tak to szło 🙂

42 uwagi do wpisu “I took your jobs, your women and your swans!

  1. Stereotypy to temat rzeka. Mnie się (przed przylotem do Irlandii) Zielona Wyspa kojarzyła z IRA, Guinnessem i Joycem. Stereotypy na mapie są dość śmieszne, ale rzeczywistość bywa jeszcze śmieszniejsza (lub nie..), gdy na przykład kolejnego Irlandczyka muszę przekonywać, że nie musi u mnie zdejmować butów. Muszę, bo jak piszesz, prawie każdy już jakiegoś Polaka poznał, a wielu moich znajomych Irlandczyków doświadczyło przykrego obowiązku zdejmowania butów w domach Polaków :/ Inne – dlaczego Polacy podają deser przed obiadem. Z tego się śmiałam, aż się u kogoś zorientowałam, że rzeczywiście tak bywa. Po mistrzostwach w piłce nożnej w Polsce czasem słyszałam, że Irlandczycy wstydzą się trochę za swoje zachowanie w Polsce, że za dużo pili, brudzili i ogólnie za bardzo korzystali z polskiej gościnności. Mnie się też zdarza wstydzić za Polaków mieszkających w Irlandii, gdy widzę, jak w pubie pod stołem wyciągają swój alkohol, gdy spędzają całe dnie na kombinowaniu jak wyłudzić zasiłek od państwa, itd. Myślę, że nie jesteśmy ani lepsi, ani gorsi… Dobrze, że jest nas tak dużo w Irlandii, dzieki temu mamy tu cały przekrój przez różne środowiska, a osoby takie jak Ty, pokazują, że nasz kraj wydał również wartościowych członków społeczeństwa.

    • a ja każdorazowo gdy skarżę się na zimno w pracy słyszę: Ty? Nie jesteś przyzwyczajona do zimna? Bo według tubylców jak z Polski jestem to pewnie mam pół roku minus 30 stopni i się hartuję. I wtedy mnie trafia bo zimno na zewnątrz to jedno ale zimno w źle izolowanych i przez to zimnych budynkach irlandzkich to drugie. I dyplomatycznie staram się to wytłumaczyć ale czasem mi się nie chce. 🙂
      A kombinujące scumbagi tak jak mówisz znajdą się wszędzie, w każdym społeczeństwie. Ale na to ma wpływ stan umysłu a nie narodowość 🙂
      Pozdrawiam, równie wartościowego członka społeczeństwa :):):)

      • „Ty? Nie jesteś przyzwyczajona do zimna?” – Jakbym słyszała Holendrów jak mówię, że zimno jest. Nauczyłam się też tutaj zawsze brać ze sobą dodatkowy sweter, albo ciepły szal jak idę do kogoś w odwiedziny. 19,5 stopnia w domu to tutaj standard, a dla mnie to za zimno.

        • Nie wiem, czy mam rację, ale wydaje mi się, że ciasto na wejście to element polskiej gościnności. Wiadomo, że goście nie stawiają się punkt druga na obiad i zawsze na kogoś się jeszcze czeka, a wtedy skrzętna gospodyni podaje to, co już jest gotowe czyli deser i kawę/herbatę/coś z procentami. Dopiero jak wszyscy się zbiorą, zasiada się do stołu. Sprostujcie, jeśli się mylę.
          Mnie się ogólnie wydaje, że wiele „lokalnych smaczków” ma dwie strony medalu i czasami trudno jednoznacznie ocenić czy zwyczaj jest zły czy dobry.

          • proszę jak mi to elegancko wytłumaczyłaś. Ja zawsze mało dyplomatyczne wytłumaczenie miałam na takie zachowanie na Śląsku, myślałam że spowodowane jest to tamtejszą…oszczędnością. 🙂 Jak się goście zapchają kołaczem to potem mniej zjedzą klusków z roladą i modrą kapustą. 🙂
            A ja z tych co kluski uwielbiam, więc nie chcę tego kołacza na wstępie 🙂

  2. Dzięki Polkom uroda wyspiarek znacząco się poprawiła. Wreszcie ich codzienne gazety zamieszczają coraz częściej „street photo”, bo jak dotąd to ich wstyd było

      • Nie znam Irlandek, Angielek,a le za to wiem jakie są Rosjanki i Ukrainki. Gdy w latach dziewięćdziesiątych ub. wieku bywałem tam służbowo, byłem zaskoczony urodą kobiet.

      • Uroda to kwestia gustu, ale w moim regionie niezamężne Irlandki są przede wszystkim „odpicowane” na wszelkich imprezach towarzyskich, tricków makijażowych znają mnóstwo i potrafią tuszować niedoskonałości urody. Ale nie powiedziałabym, że są urodziwe, zbyt wiele widziałam bez makijażu ;). Nigdy nie zrozumiem, dlaczego przestają (choć nie wszystkie) dbać o siebie po wyjściu za mąż i urodzeniu dzieci… Recesja bardzo pozytywnie wpłynęła na wagę kobiet; powrót do domowego gotowania (efekt uboczny kryzysu), sprawił, że panie są szczuplejsze! Irlandczycy może i są przeciętni, ale za to wolno się starzeją. Wolniej od swych żon i partnerek. I są szczuplejsi od nich (w końcu nie oni rodzą dzieci).
        Dla mnie jednak najważniejsze jest, że Irlandczycy nie przywiązują takiej wagi do wyglądu i urody jak my. W Irlandii pozbyłam się wszelkich kompleksów urodowych i nauczyłam się nie oceniać po wyglądzie innych. A uroda… jak mówią, każda potwora znajdzie swego amatora 😉 Ja znalazłam 😉

        • wydaje mi się, że w Dublinie kobiety bardziej dbają o siebie, niezależnie od stanu cywilnego oraz ilości dzieci. Ale to tak chyba w każdej stolycy. 🙂
          A poza tym tak jak mówisz:
          De gustibus [et coloribus] non est disputandum 🙂

  3. Będąc swego czasu na wakacjach we Włoszech często uważano, że jestem z Ukrainy (może dlatego, że blada? 🙂 Włosi tym bardziej utwierdzali się w tym przekonaniu, gdy z kimś rozmawiałam po polsku – ot, czyżby podobieństwo naszych języków było, aż tak wielkie? Ja go osobiście nie dostrzegam – poza paroma słowami 🙂 Bardzo ciekawy post 🙂 Zjadacze łabędzi powalili mnie ma łopatki – tym bardziej, że przecież u nas do kaczek mało kto jest przekonany, a co dopiero do tak dużego ptaka 🙂

    • pewnie też dlatego, że nikt oprócz nas samych nie rozpoznaje który to język polski, czeski, rosyjski a ukraiński. Dla obcokrajowców wszystkie one brzmią tak samo. Mnie gdy mieszkałam w Anglii bardzo długo brano za Francuzkę.
      Polacy myślę w życiu nie zjedliby łabędzia bo go mają za takiego królewskiego ptaka.
      Ale kaczki czy gęsi to np moja rodzina bardzo chętnie jada. 🙂

      • Bo pyszne są i dużo zdrowsze od takiej wieprzowiny na przykład 🙂 Po prostu mamy troszku lepszy słuch :p Choć rosyjski i ukraiński pewnie też sprawiłby pewien kłopot – w sumie chyba bardzo się nie różnią, mój kolega zdawał rosyjski na maturze, a potem wyjechał na Ukrainę studiować,więc się dogaduje 🙂 Za Francuzkę? Dlaczego? 🙂

  4. Ojjj, dużo tego będzie! Pisałam o tym trochę, ale w kontekście Turków (bo i blog turecki ;)), i choć pojawiali się alkoholicy z fioletowym nosem (w Europie mamy czerwone nosy od wódki i wieprzowiny), to zjadaczy łabędzi nie było. Widać świnki są wystarczająco obrzydliwe 🙂 Fajny blog!

  5. Kasiu, gdy widzę takie mapki, natychmiast przypomina mi się jedna, którą wysłał mi mój szalony Szkot.Otóż była to mapa Wielkiej Brytanii podzielona poziomą kreską, gdzie na północy byli MEN, na południu…tu nieelegancki wyraz na ” D”
    ( zakończony „DS” ) 🙂 O odwiecznej ” miłości” Szkotów do Anglików nie trzeba tu chyba mówić..I to raczej nie stereotyp.
    Poczytałam komentarze tutaj i przyznam, że jeśli chodzi o urodę..hmm, ilekroć byłam gdzieś poza krajem, zwykle brano mnie i moją familię za Rosjan( panów często za Niemców 😉 🙂 Swoją drogą, smutne to, że w takiej Turcji, na Majorce trzeba było tłumaczyć tubylcom( raz lepszą, raz gorszą angielszczyzną), że Polska to nie część Rosji, że to nie ” wsiorawno” wcale, że to inny, suwerenny kraj. A dosłownie szlag nas trafił, gdy na Drezdeńskim Jarmarku Bożonarodzeniowym niemieccy handlarze słowami” krasiwaja dama” zapraszali mnie do stoisk.Hehe, dobrze, że syn świetnie mówi po niemiecku, szybko przepraszali 😉 🙂

    • tak to w historii świata było nie raz że sąsiad za sąsiadem nie przepadał (tak jak i w życiu)
      A cóż, ignorancja różnych narodów która przekształca się w niefajne stereotypy jest czasem niebezpieczna. Ale my też żyjemy stereotypami np że Niemcy są pracowici co podobno prawdą żadną nie jest 🙂

  6. „mówili żeby nie jechał do Polski bo tam ludzie jedzą tylko kapustę i nie mają ciepłej wody w kranach” buahahahaha tego jeszcze nie słyszałem, w sumie dosyć zabawny stereotyp 🙂 jakby mi ktoś tak na poważnie powiedział, to bardzo bym się musiał pilnować, żeby się nie roześmiać 😉

    • ale ja już na tym etapie byłam przyzwyczajona mając do czynienia z różnymi Amerykaninami, Anglikami i innymi natywami. Już mnie nic nie dziwiło, umiałam moją chęć śmiania w głos zamieniać na sarkazm właśnie bądź ironię. Czasem się śmiałam jak już nie mogłam, ale oni wtedy brali to za towarzysko dialogowy śmiech. Po kilkuletniej pracy z natywami w Polsce (oraz socjalizowaniem się po poracy) nic mnie już nie dziwiło, wszystko brałam na klatę. 🙂

  7. Jeszcze niedawno karmiliśmy się paskudnymi stereotypami dotyczącymi, ogólnie mówiąc, „ruskich”. Trzymały się mocno dopóki „Ruscy”, a więc Ukraińcy, Białorusini czy Rosjanie nie upatrzyli sobie Zakopanego jako ulubionego miejsca na zimowe ferie. I nagle okazało się, że ci wcześniej pogardliwie traktowani „Ruscy” to najlepsi goście w podhalańskich pensjonatach!. Weseli, sympatyczni do tego nie wykłócali się o ceny, mieli gest i łatwo było się z nimi dogadać. I niech tylko ktoś co złego w Zakopanem powie na Ruskich! No, chyba, że chodzi konkretnie o Putina.

    • to że mają ci goście pieniądze to wiadomo nie od dziś, ależ że nie wykłócają się o nic to się zdziwiłam. Widzisz ja się żywię takim stereotypem, że Ruski to głośny i pijany awanturnik i agresor. Mea culpa w takim razie.

  8. Generalnie Rosjanie jak i Białorusini ,Ukraińcy to niezwykle sympatyczni i pomocni ludzie ale tak jak i u nas samych zdarzają się i czarne owce w stadzie .

  9. przezabawne .. ale jest postęp .. Polska nie załapała się na ‚stagparty’ i inne ‚uciechy’ .. najbardziej się uśmiałem z ‚fecking Greeks’ .. i Balearic Islands .. OMG proszę nie mów mi, że i Irlandczycy oglądają ‚reality TV’ z Kim Kardashian .. o boszzz ,,
    a u Polaków ‚Kanada’ jest bezkonkurencyjna …
    a tak swoją drogą te wszystkie ‚sexy women’ hmm jak wiele z tego stereotypu wynika z tego, że kobiety z ich krajów są mocno nieżależne i panowie muszą się sami zapoznać z pralką na przykład :^)

    • nie tyle co oglądają, co sama Armenia nic im nie mówi, więc Kim to jest jedyne coś co ewentualnie przyniesie oświecenie 🙂
      A co do tych sexy woman to pewnie też masz sporo racji. Kiedyś jak pisałam o Małym Bożym Narodzeniu Kobiet (takie święto w Irlandii, w którym kobiety mają odpoczywać i nic nie robić chociaż przez jeden dzień w roku), pewien mój rodak trochę wyśmiał to stwierdzenie w kontekście tego, że niby Irlandki i tak za wiele nie robią. Dużo panów myli pojęcia jednak i nie każdy zauważa takie niuanse jak Ty 🙂 To pewnie też jeden z ważniejszych powodów dlaczego Polki mieszkające poza granicami swego państwa wybierają na partnerów tambylców a nie Polaków. Jak zobaczą, że mogą być partnerką a nie sługą i sprzątaczko kucharką to dwa razy się nie będą zastanawiać. Przerysowałam ale wiadomo o co chodzi.
      Ale to temat na dłuższy wywód.
      Pewnie wsadziłam kij w mrowisko i zaraz mnie ktoś zje 🙂

      • hihi ,, mam nadzieję, że mrówki gdzieś poszły sobie gdzieś indziej ;^).. oczywiście trudno uogólniać ale myślę, że trafiłaś w 10tkę :^) .. jeszcze wiele wody upłynie zanim w wielu środowiskach ( czym bardziej na wschód i południe tak z reguły ale są wyjątki) aby kobiety były postrzegane jako partnerki i profesjonalnie i domowo ..i czuły swoją wartość poza schematami ..mnie akurat takie kobiety zawsze bardzo pociągały .. a mężczyżnie nic się nie stanie jak zapozna się ze zmywarką, kuchnią, odkurzaczem, żelazkiem ale tez i rozkładem zajęć dzieci w szkole :^)

Dodaj odpowiedź do warsztatmedialny Anuluj pisanie odpowiedzi