1. Ulice pełne są włoskich i hiszpańskich studentów
2. W sklepach pojawiają się jednorazowe grille z kiełbaską
3. Zwiększają się korki w okolicach Malahide, Portmatnock, Brittas Bay, Shankhill etc (czyli plaże przydublińskie)
4. Zapomniałam jaki jest czwarty znak (ale zostawię go tu bo lepiej brzmi w tytule 11 niż 1o)
5. Przy drogach wyjazdowych z miasta pojawiają się furgonetki z truskawkami na sprzedaż (z Wexford – irlandzkie zagłębie truskawkowe)
6. Brzegi Grand Canal zapełniają się ludźmi z puszkami w rękach (zapomnij o znalezienia miejsca w Barge)
7. Wszyscy jedzą lody w rożku z czekoladowym wkładem Cadbury. Te lody tutaj są zwane 99. (ninety nine)
8. Ludzie kłócą się o to, która plaża jest najlepsza, oraz o to ile jest stopni (według termometru samochodowego gdyż tu nie ma się termometrów domowych)
9. W przerwie na lunch, parki i skwerki zapełniają się ludźmi siedzącymi i jedzącymi na tejże trawie.
10. Ludzie wieszają pranie w ogrodzie i twierdzą, że schnie w ciągu jednego dnia.
11. Można zobaczyć dzieci skaczące z mostów do rzeki Liffey.
Irlandki się rozbierają 😉 Górują sukienki maxi, japonki i wysokie koki 😉
rozbierają się to one zawsze, niezależnie od pogody.;) Ale przypomniałaś mi, że Irlandczycy się rozbierają i chodzą topless 🙂
zwłaszcza po sklepach! 😀
łatwiej byłoby chyba powiedzieć gdzie nie 😉
wy to serio mówicie ???
Ano. Welcome to ireland 😉
Właśnie, mnie dzisiaj wyschły dwa prania, to jest sukces 🙂 a jutro będzie jeszcze cieplej 🙂 sąsiedzili wystawili basen 🙂
ale się nowy sąsiad ucieszy z basenu :):)
dwa prania!!!! Tego najstarsi Irlandzcy górale nie pamiętają!!!
uwielbiałem #9 kiedy mieszkałem w Londynie i przypuszczam, że jest jeszcze fajniej w Dublinie :^)
świetna lista :^)
numer 9 daje wiele radości 🙂 Uwielbiam za każdym razem gdy mam tylko sposobność 🙂
Dzięki
jeszcze jedno – zaczynaja sie festiwale muzyczne i miasto pelne jest mlodziezy w kapeluszach, szortach i kaloszach 🙂
O tak! Dzieki. Ludzie spoza irlandi kompletnie nie rozumieja dlaczego na festiwale muzyczne zaklada sie gumowce 😉
No właśnie, po moich (skromnych, muszę dodać) doświadczeniach jako punkt 4 nasuwa mi się… więcej oponek i pokazywanych brzuszków (albo brzucholi) ;)))))
a widzisz..wiedziałam, że ktoś mi pomoże z tym punktem 4.
Masz rację…ale to też zależy od części Dublina…nie wszędzie mieszkają ochotnicy pokazywania swoich oponek i brzuszków (tylko w „wybranych” miejscach) 🙂
Jednorazowe grille. To mnie normalnie rozwaliło.
bardzo proszę http://www.tesco.ie/groceries/Product/Details/?id=268180676
często można też kupić już z kiełbaskami 🙂
to bardzo podobnie…. skonfiskowany wczoraj na jednej z dublińskich plaż
Coraz bardziej doceniam własne podwórko, na którym mogę robić wszystko, zwyczajnie, normalnie i legalnie.
ale jak zechcesz pójść na plażę to będziesz swój wielki grill ze sobą tachał?? No powiedz sam 🙂
Uwielbiam Twoje zestawienia!
Mój rekord – pościel wyschła w godzinę. Dziwiłam się jak dziecko 😉
najbardziej podoba mi sie punkt 6 i 11 🙂 o miejscu w Barge’u zapomij, ale i o jakimkolwiek innym miejscu np South Williams Street tez mozna zapomiec. No i dzieciaki skaczace z mostow do Liffey (straszny i zarazem smieszny widok). Ja dodalabym jeszcze informacje o ‚nadchodzacej fali upalow’ – kiedy spodziewana jest temperature 20C. 2 tyg temu wyslano u mnie w pracy maila ostrzegawczego i poinformowano a nadchodzacej ‚niebezpiecznej fali upalow’ – caly tydzien bylo ok 23 stopnie 🙂 a przy tutejszym wietrze i tak odczuwalne jest 18 haha
chodzi o to, że najchętniej piją nad wodą i dobrym tego przykładem jest Barge. Willimas St S o ile mi wiadomo nad żadnym kanałem ani rzeką nie leży (chyba że ją gdzieś w międzyczasie przenieśli i nic mi o tym nie powiedzieli)
Chyba byłaś w innym Dublinie niż ja… było ponad 25 stopni i zero wiatru. Skwar okropny, cieszę się że w końcu zelżało.
Pozdrawiam