Ulica O’Connell w Dublinie – historia, strzykawki i wymiociny….

Ulica O’Connell to jedna z najbardziej znanych i główniejszych ulic Dublina. Znajduje się w samym jego sercu, ale w gorszej części Dublina co widać na każdym kroku. Mnóstwo przy niej dziwnych sklepów, drugie tyle pozamykane. To tu usłyszymy typowy dubliński akcent, kojarzony z klasą robotniczą ale też niestety z najniższą grupą społeczną – zdeprawowanych od kilku pokoleń bezrobotnych, to oni mieszkają między innymi w tych okolicach. Sporo autobusów miejskich jak i tych jadących na lotnisko, zatrzymuje się na tej ulicy lub jest też ona nawet przystankiem startowym – część osób tylko z tego powodu się na niej znajduje. Mimo, że główna ulica, nie jest ulicą, na którą się po prostu idzie, nią się przechodzi i tyle.

O’Connell-Street

 

Po części wynika to z tego, że Dublin jako miasto wiosek jak samo się reklamuje, nie potrzebuje już ulicy O’Connell bo każda wioska (dzielnica) ma swoje małe centrum z kafejkami, restauracjami,pubami, sklepami, bankami itp. Ale również przede wszystkie dlatego, ze ma złą reputację, że jest takim trochę śmietnikiem i po prostu stała się dla przeciętnych Dublińczyków ulicą przejściem,  jedną z wielu. Jeżdżą przecież Dublińczycy ze swoich wiosek (różnych dzielnic) do centrum miasta w okolice ulic Grafton, Baggot, Leeson aby po nich pochodzić, usiąść w jakiejś kafejce, zajrzeć do jakiegoś oryginalnego sklepu. Nie jeździ się na O’Connell. Powiem szczerze, że ja sama nie pamiętam kiedy na niej byłam ostatni raz, a w tej innej części ścisłego centrum bywam przynajmniej raz w tygodniu.

Paintings-OConnell-Street-Dublin

 

Ulica ma obecnie fatalną reputację a to dlatego, że  w biały dzień spokojnie można zauważyć ludzi handlujących narkotykami, oraz tych pod ich wpływem czy też najnormalniej w świecie pijanych. Zobaczymy ludzi bezdomnych, śpiących w drzwiach biznesów które zbankrutowały, oraz ludzi kłócących się, bijących, wymiotujących i sikających. Fastfoodowe knajpy czynne są niemalże 24h na dobę siedem dni w tygodniu, przyciągają więc pijanych i głodnych imprezowiczów. Światło w ich toaletach jest niebieskie, po to aby ci narkomani, którzy się kłują, nie potrafili znaleźć żył…W związku z tym wszystkim jakiś czas temu powstał specjalny oddział policji zajmujący się wizytami na tej tylko ulicy. Część policjantów chodzi po ulicy w towarzystwie specjalistów od leczenia uzależnienia narkotykowego, ich zadaniem jest zidentyfikowanie narkomanów i pomóc im w dostaniu się na odwyk. Każdego ranka specjalna ekipa sprzątająca zbiera z ulicy i jej okolic zużyte strzykawki, zmywa ludzkie ekskrementy i dezynfekuje po nich chodnik. Cała ulica oraz uliczki do niej przylegające są monitorowane kamerami. Policja na bieżąco ogląda co się dzieje i gdy zauważy według nich narkotykową transakcję handlową, informuje od razu policjantów będących na ulicy i oni wkraczają do akcji.

418580-street-fight

images

Screen-shot-2012-06-11-at-17.07.48

 

Jednak jakby nie było, skoro jest w sercu miasta, ma też sporo różnych knajpek, kilka hoteli czy kino. Kino Savoy, często na premiery filmów (nie tylko zresztą irlandzkich ale też amerykańskich) gości aktorów odtwórców głównych ról, nie jest więc to byle jakie kino 🙂 Ponieważ ulica znana jest każdemu a w szczególności cudzoziemcom tu studiującym itp, możemy też być świadkami chwil romantycznych gdy pary umawiają się na spotkanie pod Szpilą (Spire / Spike) lub też grupka Japończyków z zaaferowaniem przegląda plan miasta a z kolei grupa Włochów gestykulując coś do siebie cały czas krzyczy. Ponadto, dwupasmowa O’Connell Street, w okolicach Poczty Głównej gości przeróżnego rodzaju protesty i manifestacje. Jednym słowem, ulica tętni życiem cały czas a ze względu na swoje niezwykle kontrastowe i bogate życie, nie da się jej kompletnie nie lubić…chociaż  kochać tym bardziej nie.

Crowds-gather-at-Dublins-Savoy-cinema-for-the-festivals-opening-night-e1361117351583
Miejsca kojarzone z ulicą to już wymieniona przeze mnie Poczta Główna, Spire, pomnik swego imiennika bohatera norodowego Daniela O’Connella, pomnik Larkina, zegary Eason, Lir i Clery’s, budka z pączkami, mini kapliczka dla taksówkarzy, kino Savoy, teatr Gate (w sumie już niby poza tą ulicą). Z dźwięków to zapewne krzyczące mewy z sąsiadującej rzeki Liffey oraz dzwonek i hałas przeciniającego ulicę tramwaju (tu zwanego Luasem) lini czerwonej (jest jeszcze jedna linia tramwajaowa w Dublinie – zielona i jedzie ona po „lepszych” dzielnicach niż czerwona). Gdy dach Clery’s dostał uszczerbku około rok temu i był zamknięty prze jakiś czas, doszło do niemalże żałoby narodowej…tak ukochane ale przede wszystkim symboliczne to miejsce dla Dublińczyków. Niemalże ich wszystkich wspomnienia z dzieciństwa związane ze świętami Bożego Narodzenia i oczekiwaniem na nie, powiązane jest z domem towarowym Clery’s. I z tym, że pieniądze z kasy szły do sejfu w puszkach wrzucanych do specjalnych rur którymi gnały do tego sejfu. Z tym wspomnieniem spotkałam się nawet w jednej sztuce teatralnej oraz w jednym filmie..

GPO

GPO

Spire 

spire

pomnik Daniela O’Connell

DOC

pomnik Larkina

jim-larkin-o-connell-street

Zegary

eason

lir

clerys

Budka z pączkami

paczki

Kapliczka dla taksówkarzy (napis “May God Bless the Taxi Drivers. Keep them safe and watch them on their journeys.”)

DIGITAL CAMERA

Gate Theatre

gate

Niektórzy twierdzą, że ulica O’Connell jest główną aortą nie tyle nawet samego Dublina ale całej Irlandii ze względu na swoją historię. Kule w pomniku Daniela O’Connella oraz w ścianach i filarach budynku Poczty Głównej są łatwe do zauważenia. Warto dodać, że Dublińczykom, znanym ze swego specyficznego poczucia humoru, nie przeszkadza to że wprost na przeciw niemalże historycznie świętego miejsca jakim jest budynek poczty, znajduje się sklep z nieco wyuzdaną bielizną damską oraz różnymi tematycznymi gadżetozabawkami 🙂
Za niecałe dwa lata, ulica będzie głównym bohaterem stuletniej rocznicy obchodów Powstania Wielkanocnego (z powodu roli jakiej w nim odegrał budynek Poczty Głównej) …. Z taką reputacją…..

Wpis powstał dla Blogerzy ze Świata 

bullet holes

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

places_gpo

21 uwag do wpisu “Ulica O’Connell w Dublinie – historia, strzykawki i wymiociny….

  1. Szczerze mówiąc, nie zauważyłam nic podejrzanego, pijaków, ani narkomanów w tym akurat miejscu. Ale może dlatego, ze była pełnia sezonu, wiec tłumy niemal na każdej ulicy, a my skupialiśmy się bardziej na tym, żeby się przez nie przedrzeć. Za to na skwerku za Destylarnia Jamesona napotkaliśmy polskich pijaczków. Niemile wrażenie.

  2. Zupelnie nie mialam pojecia, ze ta ulica ma tak nieciekawa opinie… Tez niczego szczegolnego nie zauwazylam, no moze poza scenami z sobotniej j nocy, ale w Londynie tak samo to wyglada, wiec mnie to nie obeszlo specjalnie:)

  3. Hej,
    mam pytanie jak wygląda tam sprawa z dzielnicami? południowe są bezpieczne (wzdłuż Green Line jak pisałaś) czy jak? gdybym chciał się przeprowadzić to do których dzielnic? czy tam jest niebezpiecznie ( w sensie w Polsce też są żuliki ale raczej „przyjazne”, a nie walczący choć wiadomo że i na takich się może trafić ale to już na prawdę rzadkość)?

    • Dublin jest zbyt duzy zebym Ci wyliczala po kolei kazda jedna dzielnice. Bedzie prosciej jak mi powiesz jakie dzielnice bierzesz pod uwage to Ci wtedy odpowiem. Ogolnie zielona lina luasa jest ok chociaz jej koncowka juz mniej, ale i tak jest ok w porownaniu do czerwonej.
      Utarty stereotyp dobrego Dublina na poludniu a zlego na polnocy mozna dawno wrzucic do lamusa. Po jednej i drugiej stronie sa dobre dzielnice jak i mordownie. Niektorzy zaczeli dzielic na dobry wschod i zly zachod ale to tez sie nie zgadza.
      Dzielnice dobra latwo rozpoznac po cenach 🙂 (im wyzsze tym lepsza) oraz naocznie – pojedz i zobacz jak wygladaja ulice, czy sa czyste, jak ludzie na nich, czy tyko w dresach i pizamach, ile drzew i zieleni, co robi mlodziez jak sie zachowuje, jakiego rocznika sa samochody, jakie domy – czy same szeregowki jedna na drugiej i townhouses czy semidetached lub nawet detached, jakie sklepy w centrum dzilenicy, jakiej jakosci take awaye, jakie puby. To wszystko latwo rozpoznac, tym bardziej ze sporo nawet calkiem dobrych dzielnic ma zle male czesci tak tu zwane (pockets), czesto wystarczy wyjsc za rog, na inna ulice i juz nastepuje degradacja dzielnicy.

      • hmm, dziękuję za odpowiedź, wiesz w Polsce wydaję mi się że jest inaczej, i nie ma aż takich różnic. Wiadomo są dzielnice które uchodzą za dresiarskie, ale nie jest aż tak tragicznie… A co do dzielnic czy w Dublinie są dzielnice imigrantów (i to na te należy uważać) i „rdzennych” mieszkańców ( lepsze) czy to wszystko jest pomieszane? W sumie nie wpadłem na to żeby pojeździć popatrzeć i oglądać nawet okoliczne puby 🙂 jeszcze raz dziękuję !

        • nie ma sprawy, mi sie wydaje ze tak jak jest tu to jednak jest lepiej. Od razu wiadomo jaka dzielnica, gdyz w Polsce czasem sie to zmywa i ciezko wyczuc, tu jest to bardzo czytelne.
          A odpowiadajac na Twoje pytanie: „czy w Dublinie są dzielnice imigrantów (i to na te należy uważać) i „rdzennych” mieszkańców ( lepsze) czy to wszystko jest pomieszane?” to musze z przykroscia stwierdzic ze bardzo uogolniasz i szufladkujesz. Imigranci sa wszedzie, w kazdej dzielnicy. Dzielnice nie dzieli sie na emigranckie i rdzenne tylko biedne, srednie i bogate. Oraz dodatkowo biedne i patologiczne… i nie mieszkaja tam tylko imigranci, ale przede wszystkim Irlandczycy, tyle ze przyciagaja te dzielnice podobnych im imigrantow. Tak samo jak i te dobre. Swoj do swojego ciagnie.

          PS. Lokalny pub wszystko Ci powie – czasem wystarczy tylko na niego rzucic okiem i nawet nie wchodzic 🙂

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s