W związku z tym, że zima irlandzka różni się nieco od zimy polskiej, postanowiłam dla tych z państwa co w Irlandii są od niedawna lub tylko w niej bywają, przygotować mini przewodnik Jak się przygotować do irlandzkiej zimy
Wszyscy pozostali państwo możecie przeczytać poniższy przewodnik jako substytut Baśni Tysiąca i Jednej Nocy. Pamiętajcie jednak, że to nie fikcja literacka a prawda najirlandzka.
1. Po pierwsze należy zakupić kalosze / gumowce, czy też tak w skrócie tu zwane wellies. Będzie dużo deszczu a jak będziemy mieć pecha to i może na jakieś pół dnia spadnie śnieg i sparaliżuje całe miasto.
2. Parasole / Peleryny przeciwdeszczowe (jeśli jesteśmy skazani na środki transportu publicznego)
3. Czas zadaszyć nasze mini coopery czy jakie tam inne kabriolety mamy
4. Zakupujemy przenośny stojak do suszenia skarpet.
5. Zaczynamy częściej używać swego termicznego kubeczka
6. Wieczorami natomiast pijamy gorące whiskey
7. A oglądając telewizję, zawijamy się w szlafroko koc (ma nawet kieszonkę na pilota)
8. W łóżku czeka na nas termofor (taka mała dygresja – nie ma sklepu o tej porze roku, który nie miałby setki rodzajów termoforów w ofercie. Ja natomiast prawie dwa dni próbowałam sobie przypomnieć jak się toto nazywa się w języku polskim. Chyba nigdy się z termoforem nie spotkałam w Polsce, a Wy?)
9. A śpimy w pidżamce takiej śpioszkowej jak niemowlaczki.
10. Nie zwariowaliśmy natomiast na tyle aby przestać chodzić z gołymi nogami czy w krótkim rękawku. Nie zakładamy również czapki ani szalika.
Brace yourself! Irish winter is coming!
Nagie nogi, to jest to!
W zimie?
Nie „w zimie” tylko śmieję się z języczkiem, znaczy się językowo ;P
gole nogi brzmi zbyt przyziemnie i codziennie 🙂
Mam japonki gumowe… oglądałam balerinki…
Balerinki gumowe powiadasz? Hmm
Nie było mojego rozmiaru 😦
termofory można dostać w np.aptece,w moich stronach mówi się „józef” albo „kruk”,przynajmniej moi bliscy tak mówią 🙂
U nas to był „maciek” 🙂
u nas też 🙂
a gdzie jest to „u nas też” ?
Jozef rozumiem bo niby grzeje ale czemu kruk? No I widzisz w aptece kupuja a nie w sklepie z ciuchami jak dunnes czy tk maxx..
No, bardzo przepraszam… józef? termofor? Protestuję!
ja chyba bym sie cieszyla na Twoim miejscu. To oznacza, ze Jozki dobrze grzeja dlatego po nich dostal sie imie termoforom 🙂
Uff, uspokoiłaś mnie. Bałem się, że zaraz ktoś zechce mnie napełnić wrzątkiem…
Termofora nie znałaś? To mój najlepszy przyjaciel, bo mi koszmarnie marzną ręce i nogi. Ale ja za to nie znałam suszarek do skarpet 😀
Z tymi pidżamkami to jak kto lubi, bo wiesz, niby ciepło, ale co zrobić, kiedy chcesz iść siku w środku nocy w zimnym mieszkaniu? Musisz cale to ustrojstwo z siebie zedrzeć. No chyba, ze zamontuje się taka klapkę na tyłku, jak ma Myszka Miki 😉
znalam, ale w zyciu nie uzywalam. Jak krotko po przyjezdzie do Irlandii narzekalam na zimne domy, koleznki w ramach kris kindle kupily mi termofor. Myslalam ze to taki zart i sie naszuklay go niezle…po czym szybko sie przekonalam ze w kazdym sklepie setki tego oraz w kazdym domu 🙂
Pidzamka jednoczesciowa tez mnie smieszy i tez uwazam ja za malo praktyczna 😉
Jak mówiłam mamie, że w Niemczech studenci śpią z termoforami to mnie wyśmiała. Poddałam się i nie kupiłam, jak wracałam do domu na święta, a przydatny jest skubaniec:)
Ja wlasnie dzis tesciowej kupilam, bo tak jej sie moj spodobal 🙂
wyglada na to, ze chca nie chca stalam sie trendsetterka 🙂 i to nie byle czego ale termoforów!!!!
Najpierw kaloszki, teraz termofory. Niezle ci idzie. Co dalej? Moherowe berety? 😉 😀
na szczescie nikt tu takich nie nosi wiec Wam tez nie grozi, ze beda o nich pisala 🙂
A śpiewać tez będziesz? 😉 https://www.youtube.com/watch?v=YjI_uNiGwDQ
O nie, trendsetterka termoforów to ja jestem I to od dawna;););)
https://sixlettercity.wordpress.com/2013/12/11/pochwala-babcinych-metod/comment-page-1/
ależ Ty masz pamięć! 🙂 Kiedy znów w Dublinie będziesz?
W polowie grudnia! Mam juz zabukowane loty, bede sie odzywac blizej wyjazdu:)
to daj mi chociaz znac jakie dni bo ja juz grudzien mam niemal calkowicie zapchany! Wiesz jak to jest w grudniu w Dublinie 🙂
Wiem, wiem:) 14 albo 15 grudnia, bo 16 impreza w pracy. Tylko tego 15 jakies dlugie spotkania w pracy mi sie szykuja.
to pozostaje poniedzialek??? A zreszta, w grudniu to kazdy wieczor niemal jak piatkowy! 🙂 Zaklepujemy?
Zaklepujemy!
w Niemczech tez maja zimne domy? 🙂 Chcesz to kupie i Ci wysle 🙂
Już jestem w domu, a jak mój tatuś napali to w bezrękawniku chodzę po domu:) Ale jak byłam na wymianie to ogrzewaliśmy bojlerem i oszczędzaliśmy jak najdłużej się dało, żeby nie dopłacać do rachunku.
Nie mam tylko śpiochów dla dorosłych (mam mnóswo cozy socks) i urządzenia do suszenia skarpetek – nie wiedziałam, że istnieje 😉 Robię to metodą tradycyjną, czyli przy stove’ie 😉 Do poradnika dodałabym informację, że parasol powinien być wiatroodporny; sprzedają takie w staroświeckich sklepach, których wystawa wygląda, jakby była ostatnio zmieniana 50 lat temu.
Poradanik bardzo udany, rozbawił mnie punkt o kabriolecie. Cały czas się śmieję 😀
urzadzenie do suszenia skarpetek potrzebne jest tam gdzie nie ma ognia czyli np w pracy (bo w domu czy pubie sobie poradzimy). Kabriolety zamykane (czyli tzw convertibles) sa bardzo popularne w stolycy 🙂
U nas co prawda o traktor łatwiej niż o kabriolet, ale się czasem trafia. Latem czekamy na ten jeden, jedyny dzień, by włączyć klimatyzację w samochodzie i powiedzieć „A jednak się przydała”. Kabriolet mnie zawsze zastanawia w Irlandii, bo „przecież tu ciagle pada”. Swoją drogą – jednak Dublin znacząco różni się od reszty wyspy. Nawet fantazję inaczej się w stolicy manifestuje.
zawsze się śmieje w duchu ze wiem kiedy przyszla wiosna – ulice zapleniaja sie otawrtymi kabrio. Za to teraz np codziennie widze smutnego zakrytego kabrio minicoopera mojej sasiadki oraz jednago od koleznaki z pracy. Mysle ze jesli Dublinczycy jezdzili traktorami po stolicy tez zrobiliby je kabrio 🙂
termofory w Polsce sa znane od lat 🙂 , w rejonie skad pochodza moi rodzice mowilo sie na termofor ”maciek ” 🙂
znane sa, moja babcia tez miala 🙂 Ale nie uzywane na taka skale bo polskie domy sa cieplejsze.
Z opisanym przez Ciebie wyposażeniem żadna zima nie jest straszna 🙂
szczegolnie jak sie o niej czyta siedzac gdzies w ciepelku 🙂
taaak, siedząc w ciepełku, czytając i popijając rozgrzewające napoje 🙂
Stojak do suszenia skarpet bardzo do mnie przemawia. Przydałaby się jeszcze suszarka do spodni, ale taka, żeby ich nie trzeba było zdejmować. Zmorą jest dla mnie siedzenie w przemoczonych spodniach. Kupiłam sobie ponczo na rower, ale jak wieje, to i tak mam mokre uda.
alez oczywiscie ze jest – taka w toalecie do rak, trzeba sie tylko pod nia troche pogimastykowac. Latwiej oczywiscie suszy spodnice czy sukienki – wiem co mowie 🙂
i jeszcze nie ma instruktażowego filmiku? Niedopatrzenie ;)))
czasem dobrze zostawic co nieco wyobrazni i kreatywnosci 🙂
Kurcze u nas na uni tylko papierowe ręczniki. Suszenie pod suszarką do rąk jest mi poniekąd znajome. 🙂
termofor i gołe nogi, ciekawe, to może na dworzu jest cieplej niż pod kołdrą ;-P
nie… chodzi o to ze (cytuje) „trzeba wygladac” wiec pogoda nie jest przeszkoda w tym aby „wygladac” 🙂
aa, no tak! 🙂
mam identyczny termofor w domu!
a chyba ukradnę od Ciebie kilka pomysłów bo zima w Sztokholmie też już całkiem niedaleko… (zwłaszcza punkt o piżamkach całościowych) 😀
widzisz! Bo jak wiem wszystko! 🙂 Co Ty mówisz o pidżamkach spioszkach? Ja myslalam ze to wymysl typowo wyspiarski. 🙂 Czekam w takim razie z niecierpliowością na inne rewelacje..
:DDD śmieje się do monitora! śpioszkowa piżama i gorące whiskey made may day:D
no mowie Ci! Zima w Irlandii nie dla mieczakow lub slabo przygotowanych!
Zupełnie jak u mnie – tradycyjnie 🙂 Taki szlafrokokoc nawet miałam w ręku przedwczoraj… kuszące.. termofor niezmiennie w łóżeczku od lat. Kalosze, taaak. Trzeba sobie jakoś radzić 🙂
a kabrio nie zapomnialas zamknac?
O rany, dzięki że mi przypomniałaś..
Wreszcie blog z humorem i fantazją. Będę zaglądał … 🙂
miło mi słyszeć takie słowa. Zapraszam wię 🙂
Moja znajoma z Wicklow (teraz Dublin) chodzi przez prawie całą zimę w japonkach…
Czyli rasowa twardzielka lokalna tym bardziej ze w Wicklow (w odroznieniu od Dublina) bywa zima. 😉
Też zimą (w Polsce) śpię w onesie, bo jestem zmarzluch. Pozdrawiam, Asia
ojej….to musisz byc rzeczywiscie straszny zmarzluch biorac pod uwage ze polskie domy sa o wiele cieplejsze niz irlandzkie
To proponuję wrócić do Polski 😉
alez mi zle zyczysz…
A ja właśnie wczoraj przygotowałam na blog post z infografiką, o tym jak przeżyć norweska jesień – wiele punktów się pokrywa! 😄 u mnie publikacja dopiero za tydzień, ale aż się zaczęłam zastanawiać czy w ogóle publikować 🙂
z ciekawością poczytam! Wiesz, Irlandczycy uważają że tu już jest groźna zima panie! 🙂 tak naprawdę groźnie będzie w styczniu i w lutym.
Reblogged this on Wirtualna Polonia BIS im. Włodka Kulińskiego.
Najważniejsze – polarowe onesie – jest. Winter, come at me. I dare you. 😎
W sumie jak na sąsiedniej wyspie tylko bez whiskey a czy I-ludzie także uważają że gumiaki to najlepsze buty na śnieg ewentualnie buty do garnituru
10 najlepsza😂
Nie znałam tego hot toddy a to taka prawie herbatka po góralsku 😀
Nie mam tylko termofora i jednoczęściowej piżamki 😁😁 za termofor robi mój małżonek😂a z jednoczęściowej piżamki ciężko się wysupłać bez zmarznięcia w toalecie, a ja nie lubię marznąć.