Przedstawiam Wam dziewięć rzeczy które zawsze chcieliście wiedzieć o Shrove Tuesday ale wstydziliście się zapytać:
- To odpowiednik naszego Tłustego Czwartku i co z tego, że we wtorek
- A to dlatego, że jest bezpośrednio przed Środą Popielcową.
- Nazywa się Shrove Tuesday chociaż coraz częściej Irlandczycy mówią o nim Pancake Day
- Nie jada się pączków tylko naleśniki posypane cukrem i pokropione cytryną
- Naleśniki mają być takie jak nasze polskie czy francuskie nie takie jak na filmach amerykańskich. Jeśli jedliści inne w Irlandii w tym dniu to nie były one tradycyjne tylko dla frajerów turystów.
- Podczas gdy w Europie w „ostatki” bawiło się i świętowało ze znajomymi i przyjaciółmi, w Irlandii ten dzień był obchodzony w gronie rodzinnym.
- W trakcie podrzucania naleśnika bawiono się we wróżby. Ta panna, która podrzuciła naleśnik idealnie, miała w przeciągu roku wyjść za mąż.
- Dlaczego naleśniki? Przez najbliższe 40 dni postu należało nie jeść mięsa ani nabiału. Naleśnikowe obżarstwo miało zrekompensować długi post. Przy okazji pozbywano się nadwyżki mleka, jaj i masła oraz zapobiegano marnotrawieniu tychże.
- Nie, w Irlandii nie odbywają się wyścigi pań domów z patelniami i naleśnikami, to brytyjski zwyczaj ale amerykańscy Irlandczycy oraz wszyscy ci którzy czerpią wiedzę o Irlandii z amerykańskich portali myślą że jest inaczej!
Ile naleśników dziś zjecie?
Musze koniecznie spróbować, to będzie mój pierwszy raz w Dublinie. O tłustym czwartku jakoś zapomniałam no i dzisiaj muszę sobie odbić, nie ma wyjścia.
Nieee ma!!! Zajadaj ile sie da I w jakiej knajpce sie da 😉
Synek kupił sobie dwa słoiki nutelli do nalesników na dzisiaj…
Nastawiam wiec GPS I jade. Bede w porze lunchu 😉
przybywaj 🙂
Moja miłość …
Odwzajemniona? 😉
U nas jest Bolludagur, który był w poniedziałek i w ten dzień spożywa się ogromne ilości słodkich bułeczek z kremem (można porównać do naszych wieczników) Nasz tłusty poniedziałek 😀
a jaki jest ten krem? Przy okazji idę sprawdzić co to te „nasze wieczniki” bo nigdy o nich nie słyszałam 😦
Tak sobie wspomniałem z dzieciństwa, że moja babcia – wspaniale gotująca – do pączków ręki nie miała. Zawsze wychodziły jej jak pociski pancerne, gdybym trafił nimi w kota to bym go zabił ;))) Twardą „skórkę” rekompensowała jednak puszysta zawartość kryjąca powidło (dżem?) z płatków róży. Mniam.
Naleśnikom też bym nie powiedział „nie”, hahaha
no to sie porechotałam głośno! Wspaniała Babcia i Ty że się zlitowałeś nad kotem i trafiłeś w niego. 🙂 Ja w tej chwili nie wiem co ze sobą a raczej z pełnym brzuchem naleśników zrobić 🙂
Dzień naleśnika? Żyć nie umierać… a raczej jeść!
Nic mi nie mow. Nie moge sie ruszyc od wczoraj z powodu nadmiaru zjedzonych nalesnikow 😉
Wlasnie kiedys mnie to zdziwilo, ze nalesniki na ten dzien, maja byc takie jak nasze, bo raczej wszedzie widywalam takie na styl amerykanski.
wiesz tradycyjnie takie powinny być i zazwyczaj są. A że w czasach globalizacji i pośpiechu zaczęto używać spulchniaczy to w knajpkach, tam gdzie dają naleśniki na śniadanie tak na co dzień, są one na styl amerykański.
ależ mi zrobiłaś „smaka” jeżuuuu!
To patelnia w dlon I nalesnik smaz 😉
O podoba mi się taki dzień 😉 Chyba nawet bardziej wolę nalesniki niż pączki ( no chyba, że te z kokosem i budyniem w środku to w ogóle inna bajka 😀 ) . Napewno bym umiała zjeść ich duuuużżżooooo ;).
ja też z tych naleśnikowych. Pączki jak dla mnie mogłyby nie istnieć.