9 rzeczy które powinieneś wiedzieć o irlandzkim Dniu Naleśnika

Przedstawiam Wam dziewięć rzeczy które zawsze chcieliście wiedzieć o Shrove Tuesday ale wstydziliście się zapytać:

  1. To odpowiednik naszego Tłustego Czwartku i co z tego, że we wtorek
  2. A to dlatego, że jest bezpośrednio przed Środą Popielcową.
  3. Nazywa się Shrove Tuesday chociaż coraz częściej Irlandczycy mówią o nim Pancake Day
  4. Nie jada się pączków tylko naleśniki posypane cukrem i pokropione cytryną
  5. Naleśniki mają być takie jak nasze polskie czy francuskie nie takie jak na filmach amerykańskich. Jeśli jedliści inne w Irlandii w tym dniu to nie były one tradycyjne tylko dla frajerów turystów. 
  6. Podczas gdy w Europie w „ostatki” bawiło się i świętowało ze znajomymi i przyjaciółmi, w Irlandii  ten dzień był obchodzony w gronie rodzinnym.
  7. W trakcie podrzucania naleśnika bawiono się we wróżby. Ta panna, która podrzuciła naleśnik idealnie, miała w przeciągu roku wyjść za mąż.
  8. Dlaczego naleśniki? Przez najbliższe 40 dni postu należało nie jeść mięsa ani nabiału. Naleśnikowe obżarstwo miało zrekompensować długi post. Przy okazji pozbywano się nadwyżki mleka, jaj i masła oraz zapobiegano marnotrawieniu tychże.
  9. Nie, w Irlandii nie odbywają się wyścigi pań domów z patelniami i naleśnikami, to brytyjski zwyczaj ale amerykańscy Irlandczycy oraz wszyscy ci którzy czerpią wiedzę o Irlandii z amerykańskich portali myślą że jest inaczej!

Ile naleśników dziś zjecie?

12661784_885979514845563_57343822669477819_n

19 uwag do wpisu “9 rzeczy które powinieneś wiedzieć o irlandzkim Dniu Naleśnika

  1. Tak sobie wspomniałem z dzieciństwa, że moja babcia – wspaniale gotująca – do pączków ręki nie miała. Zawsze wychodziły jej jak pociski pancerne, gdybym trafił nimi w kota to bym go zabił ;))) Twardą „skórkę” rekompensowała jednak puszysta zawartość kryjąca powidło (dżem?) z płatków róży. Mniam.
    Naleśnikom też bym nie powiedział „nie”, hahaha

  2. O podoba mi się taki dzień 😉 Chyba nawet bardziej wolę nalesniki niż pączki ( no chyba, że te z kokosem i budyniem w środku to w ogóle inna bajka 😀 ) . Napewno bym umiała zjeść ich duuuużżżooooo ;).

Dodaj odpowiedź do Olga - Polka na Islandii Anuluj pisanie odpowiedzi