O tym jak samolot płynął na barce

Każdy, kto zna dobrze Irlandczyków, przyzna, że ich poczucie humoru zawiera zdrową dawkę ironii, sarkazmu, ale też czarnego humoru. W towarzyskiej wydawałoby się niewinnej rozmowie, często przerzucają do siebie inteligentne i humorystyczne puenty niemal tak zgrabnie i rytmicznie jak piłkę tenisową siostry Williams. Wydarzenie, o którym chcę Wam powiedzieć i które miało miejsce na początku maja, świetnie pasuje do irlandzkiego humoru. Wystarczająco zabawna jest osoba główna stojąca za wydarzeniem, a to dopiero początek. Mianowicie, mowa o tym, że pewien pan mieszkający w hrabstwie Sligo, postanowił wybudować nietypowe pole kempingowe, gdzie można skorzystać z niestandardowych noclegów. Powiecie pewnie, że i owszem pomysł ciekawy, ale co w nim śmiesznego. Otóż pan ten prowadzi zakład pogrzebowy i sama myśl, że pan o takiej profesji postanowił założyć nietypowy kemping, a raczej glamping (glamarous camping). Zastanawiałam się, czy między innymi będzie można nocować w wiecznych miejscach spoczynku, które panu temu ze względu na profesję, są dobrze znane. 

Otóż nie, gdyż David McGowan, bo o nim mowa, zamierza przekształcić różne nieużywane środki transportu na miejsca noclegowe. Mają tam być łodzie, pociągi, londyńskie autobusy i tamtejsze czarne taksówki, a także samolot Boeing 767. Pan David kupił go od rosyjskich linii lotniczych Transaero. Samolot przybył na lotnisko w Shannon i stamtąd musiał być przetransportowany do Sligo. Początkowo planowano zrobić to drogą lodową, ale okazało się, że zadanie jest niewykonalne ze względów logistycznych. Podróż samolotu wyglądała więc całkiem inaczej gdyż popłynął sobie na barce! Zadanie to nie było łatwe. Zaczęto od rozebrania siatki wokół lotniska i położenia tymczasowej drewnianej drogi. Samolot musiał być przetransportowany drogą lądową około 1,5 km do nieużywanej obecnie rampy dla samolotów wodnych. Sama rampa też musiała być wyczyszczona i przygotowana do ponownego użytku. Różne znaki drogowe czy latarnie oraz drzewa stojące po drodze też zostały czasowo usunięte. Po usunięciu skrzydeł samolotu, umieszczono go na specjalnym transporterze. Samolot ruszył na przejażdżkę. Nie był to jednak szalony rajd, a raczej powolny i niezwykle precyzyjny spacer. Transporter był otoczony przez armię pracowników, którzy bacznie obserwowali każdy ruch, uważając, aby samolot nie zahaczył o pozostałe drzewa, latarnie i hangar.

Samolot miał zostać osadzony na barce o poranku dnia kolejnego, korzystając z przypływu. Jednak pogoda pokrzyżowała nieco te plany i nastąpiło to wieczorem. Samolot dopłynął na miejsce w niedzielny ranek. Pewnie chcielibyście teraz skorzystać z tego glampingu? Podaję ich stronę na fejsie.  https://www.facebook.com/quirkynightsglamping/ 

(zdjęcia ze strony IrishAirPics)



11_IM2_1895_Glamping_Move_F13_1O7A9987_Glamping_Move_S17_IMG_1541_Glamping_Move_F20_IMG_1620_Glamping_Move_F29_IMG_1791_Glamping_Move_F41_IMG_1862_Glamping_Move_F

 

53_1O7A0384_Glamping_Move_S56_IMG_1956_Glamping_Move_F72_IMG_2143_Glamping_Move_F

IM2_2443_Barge

 

 

IM2_2476_Barge


IMG_2565_Barge

 

18 uwag do wpisu “O tym jak samolot płynął na barce

  1. aaa, myślałam, że się śpi unosząc na wodzie, a tak to lepiej – ciekawe jak wyglądać będzie cały camping 🙂 ja bym mogła w taksówce zanocować i jeść na łodzi 😉 lub w jakiejś retro przyczepie

  2. Kasiu natchnęłaś nas tą informacją coby zobaczyć Enniscrone. Długi weekend spędziliśmy w Grange a wracając zaglądnęliśmy tam. Samolot, angielskie taksówki i autobus stają na zamkniętym placu ale przez płot można to zobaczyć. Na razie widok taki smutny. Natomiast plaża w Enniscrone powala. Cudny weekend. Dzięki za pomysł.

Dodaj odpowiedź do Rafik Anuluj pisanie odpowiedzi