O Dublinie mówi się, że gdziekolwiek się nie znajdziesz, zawsze masz około 300 metrów do obszaru z zielenią. Zazwyczaj jest to pasek zieleni pomiędzy domami czy apartamentami, popularnie tutaj zwany „The Greens”, ale wszelkich parków różnych wielkości, też jest sporo. Wybrałam dla Was te, które osobiście bardzo lubię, oraz które mają do zaoferowania coś więcej niż tylko zieleń, a ponadto są mniej znane. Celowo unikałam dużych parków, o których napiszę w osobnej notce.
Blackrock Park
Śliczny mały park ze stawem i ścieżkami spacerowymi. Kiedyś w tym miejscu był podmokły przez wodę morską teren. W 1870 roku postanowiono zagospodarować to miejsca i stworzyć park. Odpoczywając w parku macie również widok na morze i pociągi.
Blessington Street Basin
Prawdziwa ukryta perełka. Znajduje się blisko O’Connell Street, ale nieliczni Dublińczycy wiedzą o jego istnieniu. Został otwarty w 1810 roku w celu dostarczania wody północnemu Dublinowi. Oficjalna nazwa brzmi „the Royal George Resoivoir” na cześć króla Jerzego III, ale okoliczni mieszkańcy woleli mówić „basin”. Już nie służy jako rezerwuar, ale za to jako wodna oaza dla ptactwa i odwiedzających. Niestety, dzięki temu, że ma sporo ławek i jest spokojny, czasem przyciąga nieco podejrzane towarzystwo z nieco podejrzanych okolic ulicy O’Connell.
Garden of Remembrance
Poświęcony pamięci tysięcy Irlandczyków, którzy zginęli walcząc o wolność Irlandii. Pomnik Children of Lir stanowi jego kulminacyjny punkt. Nawiązuje do irlandzkiej legendy, w której czwórka dzieci króla Lira została zamieniona w łabędzie na okres 900 lat. To ogród dobry na spokojny odpoczynek i zadumę.
Herbert Park
Znajduje się w Ballsbridge i ma urok oraz zalety małomiasteczkowego parku. Tu spotkacie lokalnych biegaczy i spacerowiczów, osoby grające w tenis, piłkę nożną lub GAA, ale też dzieci na placu zabaw. Nie przegapcie stawu z kaczkami — weźcie ze sobą trochę chleba.
Iveagh Gardens
Zagubiona oaza w centrum miasta. Znajduje się bardzo blisko St. Stephen’s Green, ale nie przebija się przez swego sławniejszego kuzyna, do świadomości turystów niemal wcale. I dobrze, bo dzięki temu pozostaje cichym i niemal wyludnionym miejscem. Dojdziecie do niego od strony Harcourt Street lub też tajemniczym przejściem w rogu parkingu National Concert Hall. Dlatego też warto o nim pamiętać, jeśli wybieracie się na koncert do filharmonii. Ogród zaprojektowano w 1863, znajdziecie w nim wodospad, fontanny, ogród różany oraz rzeźby. W ogrodach odbywają się koncerty oraz letni Vodafone Comedy Festival.
Palmerston Park, Rathmines
Piękny mały park, który jest ogrodzony i ma określone godziny otwarcia. Podzielony jest na dwie części. Jedna ma więcej otwartej przestrzeni i plac zabaw a druga staw, rabaty i ścieżki spacerowe.
People’s Flower Gardens
Założony w 1864 roku znajduje się w Phoneix Park i graniczy z sądem. Blisko stąd do dublińskich ulic przy rzece Liffey – Quays, ale często jest niedostrzegany. Ma pięknie zadabane rabatki, kilka tajemnych ścieżek, jezioro z łabędziami i gromadę wiewiórek. Nie jest to duży park, ale jeśli wybieracie się do samego Pheonix Park czy do zoo, to będziecie w pobliżu, więc dajcie się skusić na miłą przechadzkę.
Ranelagh Gardens Park
Położony w samym sercu Ranelagh zwany przez okolicznych mieszkańców „The Convent”, gdyż przez jakiś czas należał do zakonu. Jest mały, spokojny, z dużą ilością ławek i stawem z kaczkami. Jeśli lubicie odwiedzać miejsca, z którymi wiążą się jakieś ciekawe rzeczy, dodam, że pierwszy wypuszczony do lotu balon w Irlandii, startował właśnie z tego parku 19 stycznia 1785. Niestety, po weekendzie park bywa dość brudny.
Ogrody przy Royal Hospital Kilmainham
Budynek został wybudowany w roku 1680, jest najstarszym budynkiem klasycystycznym w Dublinie i był wzorowany na pałacu Les Invalides w Paryżu. Przez wiele lat funkcjonował jako szpital, następnie był siedzibą główną tutejszej policji, a od roku 1991 jest siedzibą The Irish Museum of Modern Art (IMMA) – Irlandzkie Muzeum Sztuki Współczesnej. Pierwotnie, ogrody w stylu francuskim, miały pełnić funkcję terapetuczną dla pacjentów szpitala. Z czasem stały się prywatnym ogrodem ordynatora. Dziś są w rękach państwa i każdy może się do nich przespacerować — nawet jeśli nie ma w planach odwiedzenia Muzeum Sztuki Współczesnej.
St. Kevin’s Park
Zapomniane miejsce w samym sercu miasta. Jego ukryciu pomaga o wiele częściej odwiedzany, bardziej znany i większy, pobliski St. Stephen’s Green. Szybko zauważycie, że to miejsce było kiedyś placem przykościelnym — ruiny kościoła oraz stary cmentarz są wciąż świadkiem przeszłości parku. Wejdziecie do niego przez bramę, otwartą tylko w trakcie dnia. Otoczony murem pokrytym bluszczem i wysokimi budynkami, St. Kevin’s Park nie jest miejscem, do którego traficie przypadkowo. Mimo tego nie jest opustoszały, szczególnie w porze lunchu. Przychodzą tu osoby, chcące zjeść lunch w plenerze, ale też uniknąć tłumów zapełniających ławki i trawniki St. Stephen’s Green. To chyba najspokojniejszy park dubliński, taki w którym można usiąść i zatopić się w lekturze książki lub posłuchać ptaków i pszczół.
War Memorial Gardens
Ogrody są częścią National War Memorial Park. Powstały ku pamięci 49 tysięcy 400 irlandzkich żołnierzy poległych w czasie I wojny światowej. Wszystkie nazwiska tych żołnierzy są spisane w specjalnej księdze, która znajduje się w budynku parkowym. Można ją zobaczyć po wcześniejszym zaanonsowaniu się. Ogrody są ciekawie zaprojektowane, a gdy uda się Wam je odwiedzić latem, będziecie zauroczeni, ogromem kwitnących róż. Będąc w ogrodach, wprawne oko, zauważy położony po drugiej stronie rzeki Liffey, Phoenix Park. Ten, kto zna obydwa miejsca, wie, z której części Phoenix Park może z kolei obserwować War Memeorial Park.
Jak się już pewnie domyślacie, warto tu również przyjść ze względu na park. Mieszczą się tutaj różne kluby kajakowe, studenckie i policyjny. Chyba ani razu nie zdarzyło mi się być w tym parku i nie widzieć kajakarzy. Towarzyszę im zawsze pieszo. Idę do końca ścieżki wzdłuż rzeki Liffey, a oni płyną obok. Mnie z kolei zawsze towarzysza jacyś trenerzy kajakarzy. 🙂 Jadą sąsiednią ścieżką rowerową, co chwilę pokrzykując kajakarzom instrukcje. Park znajduje się niemal w samym środku Dublina, a jego spokój oraz towarzystwo kajakarzy sprawia, że zawsze wydaje mi się, że wyjechałam gdzieś na wieś.
Ogrody powyżej opisałam kierując się kolejnością alfabetyczną. Nie są to wszystkie, które chciałam Wam przedstawić, dlatego czekajcie cierpliwie na kolejne wpisy o parkach i ogrodach dublińskich. Który z tutaj przedstawionych lubicie najbardziej?
Jeden z listy zaliczony. W Nowy Rok spacerowałam alejkami Herbert Park. Ciąg dalszy (kiedyś) nastąpi 🙂
w pewnym sensie zazdroszczę – tyle jeszcze odkrywania przed Tobą 🙂
a że wcale mnie nie ciągnie do stolicy, to na następne pół wieku starczy (o ile tyle dożyję 😀 ).
…tym bardziej! Przyjemność rozłożona w czasie..
Urokliwe parki 🙂
oj tak, uważam się za szczęściarę że mogę w nich czesto bywać 🙂
Świetna lista! Dodałabym jeszcze Father Collins Park – calkiem nowoczesny, ale kapitalnie zaprojektowany:)
oj nie nie nie. Ty na niego patrzysz okiem zawodowym, a dla mnie jest zimny i bez duszy i nie pasuje charakterem aby zaliczyć go do grona ulubionych 🙂
Mieszkam w Clongriffin, I faktycznie fajnie jest sie wieczorkiem przejsc ☺ moze nie jest tak nastrojowy jak te z listy, ale jest to park mlodziutki, jeszcze bez klimatu☺ moze as 50-60lat, zobaczymy😉
Ech, dzięki za listę. Na razie widziałam jedynie St. Stephen’s Green. Tyle piękności przede mną :-*
I zachwycają o każdej porze roku. Miłego odkrywania.
Bardzo podoba mi się ten blog. Bardzo ciekawa tematyka jest tutaj poruszana. Będę częściej na pewno tutaj zaglądać.