Żaglowce w Belfaście

Irlandia Północna jest piękna. I pozwala czasem zapomnieć, że nią jest. Nieco inaczej jest z jej stolicą. Nie pałam miłością do Belfastu. Nie lubię przekraczać granicy z Irlandią Północną bo od razu czuję się nieswojo. Te wszędobylskie, natarczywe flagi narodowe, tak bardzo kłujące w oczy bo niemal niewidzialne w Republice. I te zasieki przy posterunkach i różnych innych budynkach. To wszystko sprawia, że czuję iż miejsce w którym jestem jest cały czas w stanie zagrożenia. I od razu przypomina mi się, że prawie za każdym razem gdy wchodzę na stronę Belfast Telegraph to czytam o jakichś kłótniach, pobiciach, postrzeleniach, podkładaniach bomb itp pomiędzy dwoma stronami. I gdy już jestem w tym Belfaście nie lubię gdy napotkani ludzie czy panie na kasie w miejscach turystycznych pytają mnie bez mrugnięcia okiem czy przyjechałam z Południa. Tak, odpowiadam, grzecznie się dostosowując i potwierdzam – tak, przyjechałam z Południa, chociaż mam ochotę powiedzieć, że z Republiki a nie z Południa.

Centrum Belfastu może się podobać i ma swój czar tak samo jak zadbane ostatnio docki belfaskie. Może udawać, tak jak i ja i wielu przyjezdnych, że jest po prostu jakimś miastem. Jakimkolwiek, tylko nie Belfastem. Przejechałam porannym pociągiem, jakoś zawsze gdy jadę tylko do Belfastu a nie do Północnej ogólnie, jadę pociągiem mimo, że tego tak nie planuję. Przyjechałam czysto towarzysko. Zjadłam boxty w w pubie McHughs czyli jak się sami reklamują w najstarszym przetrwałym budynku w Belfaście. Przyjazd zaplanowałam jakiś czas z wyprzedzeniem a potem dowiedziałam się, że właśnie wtedy będą też w Belfaście żaglowce, tak jak były trzy lata temu w Dublinie.

Spotkałam się z Nuala with the hula lub też z Thing with the Ring – Belfastczycy mają takie same poczucie humoru jak Dublińczycy jeśli chodzi o nadawanie przezwisk pomnikom.

P1140857 (600x800) P1140859 (800x600) P1140860 (800x600)

 Zobaczyłam tubylców krążących po dokach i okolicach, cieszących się pogodą i imprezą z okazji goszczenia żaglowców.

P1140862 (800x600) P1140864 (800x600) P1140873 (800x600) P1140874 (800x600) P1140875 (800x600) P1140880 (800x600) P1140881 (800x600)P1140893 (800x600) P1140894 (800x600)

I trochę żaglowców skoro już były pod ręką…

P1140886 (800x600) P1140889 (800x600)

P1140896 (800x600)

w krainie deszczowców

w krainie deszczowców

P1140905 (800x600)

w krainie deszczowców

w krainie deszczowców

P1140907 (800x600) P1140908 (800x600) P1140915 (800x600) P1140918 (800x600) P1140930 (800x600) P1140934 (800x600) P1140936 (800x600) P1140937 (800x600) P1140938 (800x600) P1140940 (800x600)

26 uwag do wpisu “Żaglowce w Belfaście

  1. Miałam spytać, flagi jakiego narodu, ale z reszty tekstu jasno wynika ;D

    Matko! Pożeglowałabym… Chyba trzeba przestać robić pod siebie i zapisać się na jakiś rejs bez przejmowania się, że z obcymi ;D Bo wśród najbliższych znajomych żeglarzy brak, a ja się nie czuję na bycie jedynym wilkiem morskim na pokładzie ;D

  2. Nuala zawsze robi na mnie wrażenie 🙂 Bardzo ją lubię 🙂 A organizację Tall Ships uważam za bardzo dobrą w tym roku, poza jednym małym szkopułem, do ostatnich żaglowców po lewej stronie Lagan, (tam gdzie był Fryderyk Chopin i Christian Radich) nie można było się dostać lub trzeba było obejść dość daleko, żeby tam trafić. Poza tym festiwal super! 🙂

    • jak najbardziej sie z Toba zgadzam, mysle ze Nuala da się lubić 🙂 Jak były Tall Ships w Dublinie to można było do każdego dojśc tylko nie chciało mi się, zbyt wiele innych atrakcji było po drodze 😉 Dlatego nie próbowałam niczego podobnego w Belfaście. A skusiłaś się na przepłynięcie się? Wiem że była też i taka oferta. Belfastczycy mówili mi też że pogoda przez wszystkie dni festiwalu dopisała?

      • Pogoda była super, choc zapowiadali ulewy na weekend. Ja byłam w czwartek obejrzec wszystko od strony Muzeum Titanica i na wycieczce Titanic Walking Tour.
        A na drugi dzień, wieczorem po pracy z Narzeczonym obeszliśmy sobie resztę (poza tymi ostatnimi statkami, bo daleko było), tak wiec przepłynąć niczym nie daliśmy rady. Poza tym nie dość, że zmęczeni to.. my jesteśmy niecierpliwi ludzie i nie chciało nam się stać w kolejkach na statki 😉 Ale ja tam jestem zadowolona. Mi więcej do szczęścia nie potrzeba wystarczy, że sobie popatrzę 😀

  3. Kiedy mieszkałam w Belfaście miałam taka zabawę: chodząc po mieście próbowałam zgadywać która kamera mnie akurat widzi i czy jest takie miejsce, w którym widzi mnie tylko jedna albo żadna;) Mimo wszystko kocham to miasto:)

    • jak sie mieszka dluzej w jednym miejscu pewnie po czasie mozna sie w nim zakochac, chocby nie wiadomo jak nas odpychalo na poczatku. Tak podejrzewam, chociaz mi sie wydaje ze nie umialabym pokochac Belfastu za to jak wciaz krwawi i ma rany na wierzchu. Ale wierze Ci na slowo.

Dodaj komentarz