Jak to jest z promowaniem Polski?

Wiele miesięcy temu bloger Volfee pisał o tym jak nie potrafimy promować PolskiBardzo mądry wpis na ten sam temat zamieściła też kiedyś Fidrygauka mieszkająca w Wielkiej Brytanii. (zdjęcie poniżej pochodzi z jej bloga).

Pomyślałam o tym jak promuje się Irlandia. To „oczywista oczywistość”, że w Irlandii pada. Czasem pada po kilka minut co kilka godzin, więc w sumie taki deszcz nie przeszkadza w życiu. Bywają też dni, że pada kilka godzin bez ustanku lub nawet cały dzień. Uciążliwe jest to, że pogoda jest nieprzewidywalna. Że gdy zaczyna się straszny deszcz, nie wiemy tak naprawdę kiedy się skończy. Może to będzie właśnie ten kilkuminutowy, mimo że wygląda jak powtórka z czasów arki Noego, a może właśnie całodniowy. W moich podróżach po Irlandii zdarzały się takie dnie, że nic nie zobaczyłam co zaplanowałam, ani nie wyciągnęłam na chwilę aparatu. Byłam gdzieś ale nie mogę powiedzieć, że coś widziałam bo tak padało. Widok z miejsca widokowego w Ring of Kerry,  który miał wyglądać tak jak na zdjęciu z przewodnika tak naprawdę wyglądał tak:

Kenmare bay
Co gdyby Irlandia właśnie tak się przedstawiała w reklamach?  Gdyby skopiowała pomysł i klimat reklam jak ta polska reklama na samym początku posta? Irlandczycy w reklamach o deszczu nie mówią. Nie kłamią przecież, po prostu przemilczają go, a w zamian podkreślają walory swego kraju, jak np w tym filmiku:

Takich klipów wyprodukowanych przez Discover Ireland jest mnóstwo. Do tego każde miasteczko, hrabstwo czy region ma osobne filmiki. Aż chce się jechać do każdego z tych miejsc z osobna.

Czy Polska mogłaby zrobić podobne filmy reklamowe? Wszyscy Irlandczycy, którzy byli w Polsce na Euro 2012 byli zachwyceni miastami które widzieli, ludźmi, jedzeniem. Możemy tak promować miasta polskie żeby zainteresować nimi cudzoziemców? Próbowałam na youtubie odnaleźć ciekawe filmy promujące Polskę. Nie znalazłam nic ciekawego ani chwytliwego bo filmiki były albo za długie (ponad pięciominutowe) albo amatorskie z łączną ilością wyświetleń w sumie 200. Filmiki, które miały dużo wyświetleń (pewnie przez samych Polaków) to te opowiadające o negatywach, te same o których pisał Volfee. Nie zrozumcie mnie źle, one mi się podobają, są pełne ironii i śmieszne …ale dla Polaków – nie tak promuje się państwo osobom które go nie znają.

Dodatkowo, nie opowiadajmy tylko o muzeach, II wojnie światowej i ogólnie Polsce jako tej co cierpiała. Może to zabrzmi dla niektórych z państwa obrazoburczo, ale nie tym interesują się masowi turyści. A taki obraz Polski niestety podaje się za granicą. A i jeszcze drewniane rzeźbione koguciku, kiełbasa i wódka. Folklor jednym słowem.

W zeszłym roku mieliśmy w Irlandii falę upałów, na którą nałożyła się sesja po pubach dublińskich z moją dobrą koleżanką Ciarą i jej przyjaciółką z Holandii. Bridgit, bo tak się nazywała Holenderka, była w Irlandii już kilka razy ale nigdy nie zatrzymała się w Dublinie na dłużej niż jeden wieczór. Spotkałyśmy się, zjadłyśmy razem kolację w centrum i zrobiłyśmy tą rundkę po pubach. Ja Ciarze pomogłam zaplanować te kilka upalnych dni w Dublinie z Bridgit (tutejsi znajomi mówią że dobrze potrafię sprzedać Irlandię 🙂 ) „Wysłałam” je do Howth, Malahide, Portmarnock i Killaney Hill z wszelkimi atrakcjami o czym nie będę się teraz rozpisywać bo nie o tym w tym wpisie. Bridgit była zachwycona po raz kolejny Irlandią i mówiła, że nie wiedziała że Dublin ma tyle możliwości i jest taki piękny. Ponieważ bawiłyśmy się przednio chodząc od knajpy do knajpy, Ciara stwierdziła, że kiedyś musimy zrobić taki „tour” po Polsce. Ja za zadanie będę miała zaplanowanie do jakich miast należy pojechać i co w nich zobaczyć, a wieczorami będziemy pubbingować. 🙂 Ku mojemu zdziwieniu Bridgit powiedziała, że ona nie chce bo…Polska jest zbyt przygnębiająca i kojarzy jej się z Auschwitz. Dodała, że chce zobaczyć Auschwitz, bo to ważna część najnowszej historii Europy, ale jest w takim momencie życia, że nie jest gotowa na przygnębienie, jeszcze nie teraz….

Mam coś jeszcze dodać? To dodam – jestem pierwszą Polką jaką Bridgit poznała osobiście. Mam dodać, że niestety jedyne co wie o Polakach w Holandii to tylko to, że piją wódkę? Niesprawiedliwe i gorzkie, prawda? To chyba nie pomaga w percepcji Polski. I potem niech jeszcze zobaczy taką reklamę. Po szalonej, wesołej nocy Bridgit stwierdziła że „tour” po Polsce to całkiem dobry pomysł o ile będzie taki jak ten w Dublinie, po ciekawych miejscach (nie tylko muzeach), tętniących życiem pubach i klubach. Bo przecież Polacy są weseli i potrafią się bawić jak wszyscy inni.

Aaa i jeszcze jedno…. ciekawa była niedowierzająca mina Bridgit jak dopiero po kilku godzinach spędzonych ze mną odkryła, że jestem Polką. Cały czas myślała że jestem Irlandką ( i nie, nie znaczy to że mam tutejszy akcent). Siła stereotypów!

A jakie jest wasze zdanie?

40 uwag do wpisu “Jak to jest z promowaniem Polski?

  1. W pewnym stopniu się nie zgodzę, bo co jakiś czas (przy okazji długich weekendów) rusza machina marketingowa, że jak Polska długa i szeroka – każdy znajdzie coś dla siebie. Warmia i Mazury mają świetną kampanię wzorowaną na porównaniach do amazońskich czy tanzańskich wybrzeży, nie wspominając o zapadającej w pamięci kampanii Dolnego Śląska. Co prawda Warszawa jak uderzy, to pretensjonalną megalomanią, ale Mazowsze prezentuje się ok. I co prawda kusimy jedynie bliskich sąsiadów (na Dolnym Śląsku słychać na przemian niemiecki z czeskim), ale przykład z dziś: http://www.wirtualnemedia.pl/artykul/from-poland-with-love-polska-promuje-sie-w-wielkiej-brytanii-wideo#
    Kwestia tego, czy inne kraje chcą zmienić o Polsce myślenie i dać jej szansę. A wielbicieli rozbierania się w pubach nie potrzebujemy 🙂

    • Obawiam sie ze za granica nie widac ani nie slychac tych promocji. Czy Czesi I Niemcy przyjezdzaja w celach wylacznie turystycznych czy wpadaja do sasiada zeby tanio zatankowac, kupic kielbase lub wpasc do dentysty? To nie tak czy inne kraje chca zmienic myslenie. To bardziej czy Polska sie stara je zmienic.

      • Odwiedzają na równi z Polakami obiekty turystyczne. I bywają w dniach, kiedy sklepy są w Polsce zamknięte (przynajmniej ja ich wtedy widzę). Może przy okazji tankowania zwiedzają, nie mam pojęcia 😉

              • Kochamy przytakiwać, kiedy ten metaforyczny „świat” opowiada, że Polska to kraj buraków, „cebulaków”, słabych dróg, oszustów i zacofanych miast. Znany żart – po czym poznać Polaków na all inclusive? Wiadomo, wstyd na cały świat. Kiedy zapytać przeciętnego Polaka gdzie poleca wybrać się na wycieczkę, wskaże każdy kraj… oprócz własnego. Wraz z sezonem rusza nagonka na polskie morze, że festiwal buractwa, chamstwa i brudasów. Erasmus w Madrycie – rozmowa o protestach, które połączyły młodzież polską i hiszpańską, studenci z Polski śmieją się ze swojego kraju, że to kraina lenistwa i pasywności i nic się w Polsce nie udaje. Gdyby przedstawiciele innych krajów mówili o sobie w ten sposób, nie mielibyśmy o nich dobrego zdania.
                Kto robi czarny PR? W przeważającej większości my sami, poniżając się w oczach „świata”.
                Zabrzmiało jak z folderu 😉

                • Trochę zabrzmialo to prawda ale trzeba rozmawiac na ten temat. To bardzo ciekawe co piszesz. Takie zachowania, o ktorych mowisz wynikaja z kompleksow tychze osob. Mysla ze jadac po swoim kraju zarazem zdystansuja sie od niego. Niepotrzebnie. Wystarczy wiecej podrozowac, byc, rozmawiac, obserwowac ( czyli opcja all inclusive nie pomoze)

  2. Podczas mojej pierwszej podróży po Irlandii nie spadłą na mnie ani jedna kropla deszczu. Przez trzy tygodnie nie zobaczyłam ani jednej tęczy; uznałam, że irlandzki deszcz jest przereklamowany. Rok później było już normalnie, tak jak na Twoim zdjęciu z Ring of Kerry (mam bardzo podobne:). Klify Moheru miał wtedy zdecydowanie więcej uroku:)

  3. Irlandczycy kiedy chcą, świetnie potrafią promować swój kraj. Ze wszystkiego potrafią zrobić atrakcję turystyczną. Pierwsza mapa Sligo jaką kupiłam, była pokryta czerwonymi gwiazdkami – gwiazdka oznaczała miejsce warte odwiedzenia. I nie było to pięć – dziesięć gwaizdek, ale mnóstwo, mnóstwo. Dzięki tej mapie poznałam dość dobrze nasze hrabstwo! Dodatkowo zawsze zadziwia mnie, choć nie powinno, że lokalni mieszkańcy potrafią wskazać interesujące miejsca, poradzić, gdzie zjeść i gdzie się zatrzymać. Wydaje mi się my Polacy częściej wykazujemy się ignorancją w stosunku do własnego kraju czy regionu, a dodatkowo uwielbiamy pomniejszać urodę ojczyzny. Ostatnio widziałam taki film: https://www.youtube.com/watch?v=Qbu_FRg8vuU&feature=share i został on skrytykowany na gazeta.pl, bo za bardzo upiększa wizję Polski, która jest „brudna, szara i ponura”. Tymczasem nie spotkałam jeszcze osoby, która byłaby niezadowolona z urlopu w Polsce! Zazwyczaj słyszę: Jaysus! Pierogi are gorgeous! Polakom przydałaby się zbiorowa psychoterapia połączona z obowiązkowym śledzeniem blogów np. Janka Pizonia albo Dorotanny 😉

    • Widziałam wcześniej ten filmik – myślałam, że to animacje komputerowe 😀 Nasz kraj jest naprawdę piękny, nie rozumiem skąd to przekonanie, że u nas wszystko jest gorzej, brzydziej i nie pozostaje nic innego, jak uciekać za granicę, żeby odpocząć. Piękne morze (choć wolę góry), miasta, moje, choć biedne to urocze świętokrzyskie (kto nie był w jednych z najstarszych gór, niech wpada, gorąco polecam, nie tylko podczas sabatowych imprez ;). Ludzie nie są rasowymi gburakami – wręcz przeciwnie, ale to już sprawa każdego z nas z osobna – bo jeśli idziesz do kogoś z pyskiem, to dziwne żeby witał z uśmiechem. Jeśli idzie o wódkę, osobiście zauważyłam, że spada tendencja do chlania na umór co piątek (czy też częściej), ludzie chcą się bawić, nie kimać po godzinie pod stołem, przynajmniej młodzi 🙂 A kiełbasa w łapie? Niech ktoś mi powie, że prawdziwa swojska (nie mylić z marketowym tworem,który obok prawdziwej nigdy nie stał) to nie jest jeden z najlepszych smakołyków świata, to idę popłynąć z nurtem Kamienny 😛

  4. Kiedyś do polskiego Newsweeka była dołączona naklejka „Polska jest fajna”. Niby nic, ale cholernie trudno nam w to uwierzyć! Jedna sprawa to kwestia profesjonalnej reklamy na świecie, a druga to pozbycie się kompleksów. Jakoś, gdy spotykam Szwedów czy Niemców nad polskim morzem, które uwielbiam, na polskim kempingu, które regularnie nawiedzam – nie słyszę od nich, że jest źle, brzydko i do niczego! Obcokrajowcom Polska się podoba, choć my nie możemy w to uwierzyć!

    • dlatego uparcie powtarzam, podróże kształcą choćby pod tym względem, że pomagają wyzbyć się kompleksów. Większość Polaków tych narzekających, żyje w hermetycznym świecie na osi dom, sklep, nacjonalistyczne wypowiedzi polityków i niektórych mediów. Karmią się tym co im się naopowiada i we wszystko wierzą bo nie mają porównania ale też umiejętności logicznego myślenia. Siedzą tak sobie i obrastają w kompleksy oraz coraz grubszą warstwę nierozumienia otaczającego ich świata.

    • ano gorzki wpis bo się to we mnie zbierało dawno i się przelało. 🙂 Czytałeś może też wpis Fidrygauki, podlinkowany przeze mnie skąd wzięłam też pierwsze zdjęcie? Kapitalnie takie denne kampanie promocyjne wyśmiewa tam.
      A jeśli chodzi o podlinkowane przez Ciebie filmiki. Skoro tak szczerze rozmawiamy to pojadę dalej po rajtuzach. Ale najpierw zacznę od pozytywów: wesołe, kolorowe, zdjęcia na samym początku pokazują piękne, duże miasto. A teraz negatywy (których jest sporo): kompletnie nie rozumiem idei tych filmików. Mają promować Wrocław jako europejską stolicę kultury w 2016 ale kompletnie z nich to nie wynika. Wygląda, że promują jakieś miasto bardzo usportowione. Filmik taki się zapomina, cały jest o sporcie. Do tego ujęcią z mężczyznami klaszczącymi, ubranymi w podkoszulki. Jakoś mi się kojarzy z jakimś nacjonalistyczno rasistowskim ruchem typu whitepower itp. I na koniec: tytuł. Czemu pisownia Vrotslove? Wiem, że chodzi o wymowę z języka angielskiego i o hasło Wroclove ale żaden obcokrajowiec na to nie wpadnie i nie znajdzie sam takiego filmiku na youtubie. Jak coś będzie szukał o Wrocławiu to przepisze nazwę tak jak ją znajdzie na stornie linii lotniczych.
      A propos, wpisałam własnie sama hasło Wroclaw na jutjuba i zobaczyłam jakie filmiki tak wyskoczyły. Pierwszy ten: https://www.youtube.com/watch?v=feqmo6-Xn_I Tytuł co prawda zniechęca bo mówimy o turystach, jak również długość, ale powiedzmy że jestem przeciętnym turystą i odpalam, żeby jednak zobaczyć co nieco o tym mieście. Bardzo pozytywny filmik. Piękne kadry Wrocławia i trójka ludzi mówiących dobrze po angielsku i ogólnie sympatycznych. Czemu tylko trójka? Bo oglądałam tylko minutę, czyli trochę więcej niż trwa przeciętnie attention span. Nie dowiedziałam się natomiast z tego filmiku (z tej pierwszej minuty) jak wygląda życie nocne, restauracje, puby.
      Próbuję więc drugi filmik (i też tylko przez minutę): https://www.youtube.com/watch?v=QcokpJln2Lc
      również sympatyczny, muzyka dla młodzieży 🙂 pokazują sporo ludzi w centrum czyli miasto żyje. Poza tym, pozostawia z wrażeniem, że we Wrocławiu mieszkają Azjaci (to chyba w sumie dobrze, że takie wrażenie?) bo aż dwóch ich się pojawia w tej minucie a kończy się (po minucie) opowieścią o pogodzie czyli nuda.
      Podsumowując bo zaraz mój komentarz zrobi się dłuższy od samego wpisu: nie jest źle, dwa powyższe filmiki dają radę i są naprawdę ciekawe. Natomiast filmiki przytoczone przez Ciebie to poza walorami artystycznymi, chyba trochę nie udane z powodów wyżej przeze mnie opisanych.

      Ufff, pozdrawiam

      • No gorzkie, ale prawdziwe. Co do Fidrygauki, to bardzo celne (i na swój sposób zabawne), choć wyśmiewa tylko jedną kampanię, nie całość kreowania wizerunku Polski za granicą. Zgoda, że za taką kampanię ta firma powinna mieć bada na tworzenie reklam o Polsce do końca świata.

        Co do tych filmików, to prawda jest taka, że jako spoty ESK2016 są średnie, nie pokazują tego, co powinny, ale bardzo szeroko upubliczniany był ten krótki i o dziwo odbiór u obcokrajowców był bardzo pozytywny. Nazwa do kitu rzeczywiście, nie wiem czemu tak napisali, przysiągłbym że gdzieś widziałem w sieci jako Wroclove/Wroclaw, bez sensu tak przekombinowywać nazwę, bo racja, nikt tego nie znajdzie 😉

        Te 2 twoje filmki widziałem, są spoko, w ogóle masa teraz w sieci różnego rodzaju amatorskich i pólamatorkisch filmków, timelapseów i innych podobnych, niektóre fajne nawet, ale zwartej kampanii reklamowej brakuje niestety :/

        Brakuje rzeczywiście pozytywnego przekazu z Polski (albo przynajmniej ja takich kampanii nie znam) choć kojarzę spoty pokazujące piękną Polską (różne regiony, zwłaszcza przy okazji kandydatury Jezior Mazurskich na cud świata), to w zasadzie skupiają się one na architekturze i przyrodzie tylko, inne aspekty jak napisałaś są pomijane.

        Ok słowem zakończenia, bo teraz ja Ci referatem odpowiadam :p Brak rzeczywiście promocji w oparciu np. o nocne życie w Krakowie, Wrocławiu, Warszawie czy Gdańsku, zastanawiam się czy jest to podyktowane nie braniem takiej formy promocji pod uwagę, schematycznością reklam czy może jednak tym, że kiedyś miasta te (zwłaszcza Kraków i Wrocław) były miejscami, gdzie ludzie zwłaszcza z wysp przylatywali bawić się w weekend (sorry, za uproszczenie tematu) i trochę taki pomysł zawiódł…

  5. Myślę, że nadzieją dla Polski jest młode pokolenie, które mając możliwość swobodnego podróżowania i poznawania świata pozbędzie się kompleksów.
    A słynny irlandzki deszcz? Hmm, podczas mojego pierwszego pobytu na zielonej wyspie spadły na mnie może ze trzy krople, a rok temu trafiłam na falę upałów 🙂

  6. Reklamowanie Polski Wajdą to pokazywanie smutnych twarzy których tam dostatek (odnoszę się do filmu). Bridgid słyszała o wódce a czy o białych niedźwiedziach też? 🙂 Irlandia jest idealnym miejscem do reklamowania się i dzięki temu, że robi to dobrze, to przyjeżdżają tu ciekawi ludzie, wiem coś o tym 🙂

  7. Trudne to wszystko, kiedy śpiewałam w chórze, jeździłam w trasy koncertowe po świecie i wszędzie promowaliśmy Szczecin, myślę, że miło nas wspominano i kojarzono z orzełkiem na czerwonym tle.

    ostatni filmik https://www.youtube.com/watch?v=cjDGHRY_oyo

    po liczniku widać, że raczej się nie spodobał.

    I z Białegostoku od znajomej z bloga https://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=mafoFH7Jtrk

    Irlandczycy kojarzą Polskę z Krakowem, pięknymi kobietami i białymi niedźwiedziami…

    Iii jeszcze…zwiedziłam Polskę dokładnie, może dlatego, że moja mama pochodzi z Beskid, a zamieszkała na północy, jeżdziliśmy góra dół, od wschodu do zachodu, przełaziłam Bieszczady, Tatry, Sudety, przepłynęłam większość rzek kajakiem, moje życie w Polsce było bardzo aktywne, ale spotykałam wielu ludzi, którzy nie byli nigdzie. No może dwa razy w mieście wojewódzkim, więc jak ludzie mają promować swój kraj. Nie znają go. To raczej temat na spory esej. Masz wiele racji, stereotypy powielane i powielane.

    ale może coś się zmieni, nie wiem

  8. Moja przyjaciółka, która zawodowo bada problematykę marek krajowych w tym markę Polski powiedziała ostatnio bardzo mądre zdanie: „żeby inni nas pokochali najpierw musimy pokochać siebie”. Totalna, absolutna prawda- odnosząca się tak do naszego życia osobistego jak i do marki kraju. Problemem Polski są Polacy- a dokładniej ich zakompleksienie wobec samych siebie i własnego kraju. Nie ważne ile razy będziemy promować hasło „Zakochaj się w Polsce” i piękne widoczki- to wszystko na nic jeśli MY sami nie będziemy kochać naszego kraju i tej miłości przekazywać innym- nie martyrologię narodową o II wojnie i Auschwitz….to było, minęło- trzeba kochać to co jest teraz…jeśli my pokochamy samych siebie- i nasz kraj- docenią go również inni 🙂

  9. Hej, przepraszam, że dopiero teraz się zebrałam, żeby odpowiedzieć.
    Cóź, reklama z facetem pakującym teczuszkę na auli jest po prostu tragiczna!
    Ja nadal twierdzę, że Polska się nie umie sprzedać, choć naprawdę się wiele w tej kwiestii zmienia.
    Niby coś drga, niby jest dowcipnie (ostatnio widziałam reklamę Rybnika – miasta … z ikrą! :))), ale wciąż jest to dowcip hermetyczny, lokalny, niezrozumiałą dla szerszego odbiorcy.
    Można by rzec – jaki naród, taka reklama. Niestety, dopóki sami będziemy o sobie myśleć pozytywnie (nie megalomańsko, i ksenofobicznie), dopóki będziemy mieli kompleks ‚polskiego budowlańca i polskiej sprzątaczki’ czy inne kompleksy typu ‚Chrystus narodów’, dopóki będziemy się skupiać na martyrologii, teoriach spiskowych i niekończących się komisjach śledczych, to niestety marnie to widzę :/
    Anglicy (na ten przykład) sami z siebie zdania o Polakach nie zmienią. Dla nich wciąż jesteśmy jakąś masą ze Wschodniej Europy, gdzieś z odcinka ‚stąd do Uralu’ – i jest to cytat z (bohatera) Juliana Barnes’s, zdobywcy nagrody Booker w 2011, czyli jednego z ludzi, których można zaliczyć do opiniotwórczych. I zapewniam Cię, że nie jest on odosobniony w swoich opiniach.
    Pozdrawiam.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s