Hiberno-English czyli irlandzki angielski

26 września obchodzony jest Europejski Dzień Języków ale blogerzy skupieni w grupie Blogi Językowe i Kulturowe postanowili przez cały wrzesień świętować i przygotowali z tej okazji sporo ciekawych wpisów. 1 września startujemy z wpisami na temat języka angielskiego więc z tej okazji przygotowałam dla Was notkę o irlandzkim angielskim. I nie zapomnijcie śledzić naszej akcji przez cały miesiąc!!!

miesic485cjc499zykc3b3w1-1

Irlandzki angielski różni się od brytyjskiego angielskiego gramatyką, słownictwem oraz wymową. Typowym przykładem różnic gramatycznych jest konstrukcja jaką używają zamiast czasu gramatycznego present perfect. W mowie (i to bardziej nieformalnej) czas ten przegrywa z konstrukcją: to be + after + czasownik + ing. Czyli jeśli np właśnie wypiliśmy kawę a ktoś nam ją proponuje zamiast powiedzieć I have just had a coffee, w Irlandii powiemy: I’m after having a coffee. Gdy mówimy szefowi, że tak już dzwoniliśmy do kogoś ważnego w jeszcze ważniejszej sprawie mówimy: I am after phoning him itd. Ta konstrukcja gramatyczna jest dosłowną kalką tłumaczeniową z języka irlandzkiego na angielski.

Irlandzko angielskie słownictwo jest dość bogate i nierozumiałe dla innych anglojęzycznych osób niezależnie od tego czy język angielski jest dla nich językiem ojczystym czy obcym. Zacznijmy od najprostszego przykładu czyli słowo FECK zamiast wiadomo jakiego. Smaczku dodaje fakt, że to słowo można użyć niemalże w każdej sytuacji i przy każdym. (jakże inne to użycie od wiadomego słowa). Hasło reklamowe producenta lodów to „Feck off rain” a koleżanka w poniedziałkowy poranek w pracy mówi „fecking Monday again”. Inne typowo irlandzko angielskie słowa to press czyli szafki w kuchni lub biurze lub też hot press czyli pomieszczenie z boilerem na ciepłą wodę. Mamy mnóstwo słów na to gdy nam brak słów:

give me that yoke  – daj mi to coś (gdy brakuje nam słowa na określenie rzeczy)

give me that whatyoucallit (tak jak powyżej)

gdy chcemy o kimś powiedzieć a nie pamiętamy jak się nazywa: you know your one lub też: what’s her face– wiesz ta, no wiesz o kogo mi chodzi

Mamy tu mnóstwo wyrażeń aby ludzi poobrażać i nazywamy ich: flute, muppet, bollix, gobshite, plonker lub po prostu eejit. Jeśli ktoś lub coś jest śmieszne to jest gas. Osoby spoza Dublina to red-neck lub culchie lub po prostu mieszkają beyond the pale (poza Dublinem)

Gdy chcemy kogoś o coś zapytać, zaczynamy od: come here, tell me this i wcale ten ktoś do nas nie ma podejść bo siedzimy sobie i rozmawiamy. Używamy tego raczej gdy chcemy zmienić  temat. Gdy jesteśmy czymś zaskoczeni, nie mówimy jak w innych językach Jesus ale Jaysus. Jak coś jest zepsute to jest banjaxed. Gdy namawiamy kogoś na wyjście do knajpy mówimy: do you wan to go out for a few scoops? Jeśli coś jest świetne, chcemy skomplementować mówimy że to jest deadly, savage. Gdy ktoś jest w porządku mówimy że jest sound.

Jak widzicie mogłabym Wam tych przykładów podawać bez końca.

Zobaczcie i posłuchajcie o kilku jeszcze typowych irlandzkich powiedzeniach (przy okazji posłuchacie tutejszego akcentu)

Każde hrabstwo ma do tego typowe dla siebie powiedzonka jak i akcent. I jak tu się nie pogubić w tym wszystkim? W Cork tak jakby seplenią i do tego śpiewnie mówią kończąc niemal każde zdanie słowem so. Próbkę corkowego akcentu daję Wam w jednym z filmików Sminky Shorts (uwielbiam)

W środkowej Irlandii nie wymawiają literki t (waer zamiast water) a na wschodzie nie wymówią r (wate zamiast water)

Dość nowym fenomenem Hiberno-English jest tak zwany język D4 lub też Dortspeak czyli sposób w jaki mówią niektóre osoby mieszkające w bogatszej i snobistycznej części Dublina z kodem 4 stąd w skrócie D4. Początkowo chodziło tylko o część D4, ponieważ ten sam kod ma też bardzo nieciekawa dzielnica zwana Ringsend. Z czasem zarówno wymowa jak i akcent D4 zaczęła nie tyle odnosić się do konkretnej geograficznej części Dublina z której się pochodzi ale do stylu życia. Pochodzenie nazwy Dortspeak wzięło się od Darta czyli kolejki miejskiej w Dublinie jadącej wzdłuż linii brzegowej. Osoby z wymową i akcentem d4 nie mówią Dart tylko Dort ( a podobno im dalej na północ to „Dort” przemienia się na „Darta” po czym na „fecking train” i z powrotem na „Darta” 🙂 ), studiują orts (zamiast arts) mówią royt (zamiast right) oraz fock (zamiast wiadomo co). D4 ma być mieszanką akcentu i wymowy amerykańskiej z brytyjską i ma sugerować, że osoba która tak mówi, jest bogata, dobrze wykształcona ale też przede wszystkim snobistyczna. Świetnie tą mowę i osoby nią posługujące zapoznacie śledząc losy Rossa O’Carroll Kelly czyli występującego pod tą postacią literacką dziennikarza i pisarza Paula Howard. Paul stworzył fikcyjną postać Rossa, rugbisty z południa Dublina, i parodiuje bogatych Dublińczyków mieszkających na południu, ich sposób mówienia, styl życia i wartości. Książek „Rosssa” jest już kilkanaście oraz ma on swoją stałą rubrykę w weekendowym Irish Times. Więcej na ten temat znajdziecie w mojej notce sprzed czterach lat – Jadąc Dorshem na zajęcia orts czyli Ross O’Carroll Kelly..

A na koniec jeszcze dwa filmiki, posłuchajcie akcentu i wymowy w Północnej Irlandii:

oraz posłuchajcie Dublińczyków i różnych lokalnych wyrażeń jakich używają

Więcej na temat języka angielskiego przeczytacie na następujących blogach biorących udział w akcji:

Angielski c2 – Antipodean English

 O języku kirgiskim po polsku – Manas po angielsku, czyli opowieść o niezwykłym tłumaczu –http://kirgiski.pl/2015/09/manas-po-angielsku-czyli-opowiesc-o-niezwyklym-tlumaczu/

31 uwag do wpisu “Hiberno-English czyli irlandzki angielski

  1. Byłam bardzo ciekawa tego wpisu :). Jedyna moja styczność z irlandzkim angielskim to kilka scen z serialu Heroes, gdy Peter Petrelli ląduje w Dublinie (?). Była tam jeden mężczyzna, którego w ogóle nie rozumiałam. Swoją drogą nie wiem co gorsze: nierozumienie Szkotów czy Irlandczyków 😉

  2. Super opracowany post. Wiele się dowiedziałam, akcent irlandzki jest już trochę mniejszą tajemnicą, ale niestety tajemnicą 😒 przyznaję, że dużo nie rozumiem jak słucham tych czy innych filmików

    • ciesze sie, ze Cie zainteresowal i co nieco rozwial tajemice Hiberno English. 🙂 Jesli chodzi o zrozumienie, to po pierwsze kwestia przyzwyczajenia a po drugie, dalam Wam tu przyklady na filmikach takie bardziej hardcorowe. Spora czesc Irlandczykow ma delikatniejszy, przytemperowany bardziej akcent 🙂

  3. W jeden dzień przeleciałam cały Twój blog. Szczerze mówiąc jestem zachwycona Irlandią! Moja znajoma mieszka w Galway i namawia mnie bym również się tam przeprowadziła. Była bym gotowa spakować walizki już dzisiaj! Jednak muszę uzbroić się w cierpliwość, odłożyć pieniądze żeby mieć na start :/ Znalezienie pracy i mieszkania również nie będzie łatwe. Dziękuję jednak za ten blog – przedstawiasz Irlandię w cudownym świetle! Pozdrawiam i trzymaj się ciepło 🙂

    • Galway miasto jak i hrabstwo są przepiekne! Włodarze miasta Galway wpadli na świetny pomysł kilka lat temu aby je promować i przyciągać turystów i teraz niemal co tydzień jest tam jakiś festiwal, wiele się dzieje.
      Tyle Irlandii ile spojrzeń, ile historii życiowych. Wiem, że są osoby które przedstawiają ją jako najgorsze z możliwych miejsc na ziemi, ale jeśli ktoś jest ogólnie nieszczęśliwy to nie ważne gdzie się znajdzie, zawsze będzie niezadowolony. Moja Irlandia to szczęśliwe miejsce z wadami które można przełknąć 🙂 Powodzenia!

      • Miałam napisać na końcu, ale wpiszę tu, bo chciałabym powiedzieć, że ABSOLUTNIE zgadzam się z Twoim stwierdzeniem:”jeśli ktoś jest ogólnie nieszczęśliwy to nie ważne gdzie się znajdzie, zawsze będzie niezadowolony.” To nie chodzi o kraj, miasto, część świata. To chodzi o nastawienie!
        Ten angielski tutejszy faktycznie jest inny. Kiedy przyjechałam tutaj pierwszy raz, odniosłam wrażenie, że wcale nie rozumiem co do mnie mówią! Teraz moi znajomi przyjeżdżają i pytają: ale oni(Irlandczycy) cały czas mówią po angielsku, bo ja ich nie rozumiem:) No i te ich specyficzne słówka. U nas „feck” używają prawie non-stop, a z kolei mój mąż, który spędza większość czasu w Dublinie, potrafi powiedzieć właśnie „fock”. nawet nie wiedziałam o takiej różnicy.
        Ale nie tylko język, poczucie humoru też mają nieco – a czasem myślę, że kompletnie – inne. Choć ich żarciki słowne uwielbiam 🙂

  4. Ciekawe niuanse. Chociaz wole szkocki akcent.
    Dopiero niedawno sie zreflektowalem o co chodzi z tym Beyond the pale. A od lat to byl dla mnie tylko tytul swietnego kawalka The Mission.
    Pozdrowienia

  5. Mam nadzieję, że uda mi się wyjechać na szkolne praktyki do Cork w przyszłym roku, to byłaby świetna przygoda i idealna okazja na zobaczenie Irlandii. Ale nie ukrywam, że irlandzkie akcenty mnie przerażają.

Dodaj komentarz