Z cyklu czym się różnimy – przechodzenie na czerwonym światle

Przeczytałam we wczorajszej gazecie o tym, jak pewien Anglik mieszkający w Polsce, szuka chętnych do podpisania się pod petycją w sprawie zniesienia mandatów za przejście na czerwonym świetle. Oczywiście, nie chodzi o szaleńcze rzucanie się na ulicę, ale o możliwość przejścia przez nią wtedy gdy jest to bezpieczne mimo, że sygnalizacja ma włączone światło czerwone. Zaciekawiło mnie to, bo w Irlandii nie mamy takiego problemu – to kolejna mała rzecz którą się różnimy.

Na Zielonej Wyspie światła uważane są za narzędzie pomagające w kierowaniu ruchem, a nie dyktatorską wyrocznię. Jeśli więc pieszy ma czerwone światło, ale żaden samochód nie jedzie, spokojnie może przejść na drugą stronę ulicy. To samo dotyczy przechodzenia przez ulicę w miejscu gdzie nie ma pasów. Ufa się rozumowi i rozsądkowi przechodnia. Dlatego też, nie jest to wykroczenie i nie karze się mandatem, chyba że przeszłoby się w niebezpiecznym miejscu lub w takim momencie, że stworzyło się zagrożenie dla ruchu i tym samym doprowadziło do wypadku. Warto jednak dodać, że kierowcy jeżdzą ostrożniej oraz nie przyśpieszają na widok prieszego i nie biorą udziału w konkursie „przejadę ci po piętach”. Możliwość przechodzenia na czerwonym świetle powstała przede wszystkim dzięki czujnym i spokojnym kierowcom.

Przybywając na Zieloną Wyspę z Polski, w której ma się wrażenie, że nawet prawo do przyspieszonego oddechu jest regulowane, irlandzkie gromadne przechodzenie na czerwonym świetle szokuje. Oczywiście przyjmuje się za oczywiste, że tego typu zachowanie karane jest mandatami i że skoro wszyscy wokół i tak przechodzą na czerwonym świetle, dochodzi się do (nieprawdziwego) wniosku, że Irlandczycy po prostu nie obawiają się że zostaną im te mandaty wystawione. Lata temu i mnie człowieka przybyłego do Irlandii prosto ze społeczeństwa postkomunistycznego dziwiło, że rozsądek ludzki może mieć przewagę nad głupotą przepisów. Teraz po latach z zadowoleniem obserwuję, że gdy np. (póki co) państwowa spółka wodna chciała numer PPS osób rejestrujących się aby płacić rachunki za wodę, lud irlandzki oburzył się i powiedział że to za duża inwigilacja. Spółka po gorących debatach odpuściła. Tak samo dziwi mnie, że w hotelach w Polsce proszą mnie o pokazanie dowodu tożsamości, a w Irlandii ani razu mi się to nie zdarzyło. (ale to chyba temat na inny wpis).

 Najważniejsze to utrzymać umiar we wszystkim i rozmawiać, choćby nawet na temat zasadności lub nie głupich przepisów. Co Wy o tym myslicie?

Wpis napisany dla Blogerzy ze Świata. 

oconnellst

38 uwag do wpisu “Z cyklu czym się różnimy – przechodzenie na czerwonym światle

  1. W Polsce to nie przejdzie, bo ludzie wchodzą na pasy bez zasatanowienia czy auto jedzie, czy nie…

    Poza tym tutaj auta wolniej jeżdżą, przez moje miasto wręcz tempem spacerowym, a w Polsce jeżdżą bardzo szybko, mimo ograniczeń…

  2. Właśni!e „Ufa się rozumowi i rozsądkowi przechodnia”. I tego w Polsce brakuje. Mamy za to przekonanie, że każdą sprawę trzeba uregulować przepisem. I tak mamy las znaków, których kierowca nie jest w stanie zapamiętać, Ograniczenia prędkości, które wyliczone są tak, że wiadomo, że każdy kierowca przekracza je o 20 km/h. Co najmniej. Czekam tylko kiedy pojawią się znaki wskazujące na którym biegu trzeba jechać. Zresztą, wydaje mi się, że gdyby to dało się skontrolować to na pewno dawno już by stały przy polskich drogach.
    Niestety wciąż wierzymy jak za cara w moc ukazów, a mamy gdzieś zdrowy rozsądek.
    Czy ktoś wyobraża sobie nad Wisłą coś w rodzaju wyspiarskiego napisu na jezdni „Slow”? Przecież za każdym razem musimy mieć całą galerię znaków z ograniczeniem prędkości!

    • narod przez pokolenia uczono, ze ma wszystko robic pod czyjes dyktando i nie myslec to potem tak jest. Pod tym artykulem ktory natchnal mnie do popelnienia tego wpisu, ktos skomentowal w stylu „a idz sobie na czerwonym chamie, to cie przejade”. Rece opadaja, typowy przyklad zaniku zdolnosci myslenia zdrowo rozsadkowego czy jakiegokolwiek innego. I nadmiar agresji tam gdzie powinien byc dialog i wymiana pogladow. Brak argumentow jakim ten ktos sie popisal to tez wina postkomunistycznego myslenia: ma byc tak a nie inaczej a jak sie nie zgadzasz i chcesz o tym poroamwaic to cham jestes i w ogole to cie przejade! 🙂

  3. Tak, prawda. W Irlandii każdy chodzi jak chce i jeździ też jak chce. Podobnie w Rosji. Kiedy wróciłam do Warszawy miałam mentalny problem z przechodzeniem tylko gdy zapali się zielone. Miałam i mam. Do tej pory zdarza mi się przechodzić na czerwonym, ale najpierw uważnie rozglądam się czy nie ma w okolicy patrolu 😀

  4. W Polsce nie mam obowiązku pokazywania dowodu osobistego w hotelach. W recepcji mają wpisać dane, które im podam. Spojrzenie w dowód jest zastrzeżone dla uprawnionych organów. Nie wszyscy o tym wiedzą i bezwolnie spełniają oczekiwanie recepcjonistów.

  5. Po przyjeździe do Irlandii najbardziej urzekły mnie „pikające” światła, które dźwiękiem sygnalizują, że już zielone. Podoba mi się też, że sygnalizacje świetlne na wsiach zmieniają światło tylko po wciśnięciu przycisku – myślę, że to ułatwia życie kierowcom, bo po jakie licho mają stać na czerwonym o 3 nad ranem. W rewanżu kierowcy zatrzymują się, gdy widzą pieszego czekającego na przejściu bez względu na to, kto ma „zielone”. W irlandzkiej kulturze pieszy jakimś cudem niemal zawsze ma pierwszeństwo. (Napisałam „niemal zawsze”, bo w mojej wsi mieszka zbyt wielu sztywnych Anglików 😉 )

    • tak to chyba dla niewidomych, a moze i zakochanych tez? A w Polsce nie pikaja? Wydaje mi sie ze tez, ale w sumie moze mi sie miesza. Te na wcisniecie sa dobre ale tez czasem troche zawstydzajace. Nieraz mi sie zdarzylo, ze czekalam dosc dlugo aby przejsc wiec wcisnelam przycisk, oczywiscie swiatlo nie zmienia sie automatycznie wiec gdy na to czekalam w miedzyczasie samochody przestaly nagle jezdzic i sobie przeszlam na czerwonym. Oczywiscie gdy juz bylam jedna noga na drugiej stronie, swiatlo staje sie zielone dla pieszego a dla samochodow czerwone. I oczywiscie wtedy podjerzaja samochody. I wtedy wydaja mi sie ze patrza na mnie z wyrzutem, ze poszlam sobie a oni musza stac 😉
      Czy Anglicy, ktorzy u Ciebie zamieszkali nie traktuja pieszych tak dobrze jak Irlandczycy?

      • Anglicy są do bólu porządni, stoją na czerwonym, jadą/przechodzą na zielonym. Przynajmniej Ci, którzy jeszcze nie nabrali irlandzkich manier. W mojej wsi jest tylko jedna sygnalizacja świetlna (powstała 2 lub 3 lata temu) i jakimś cudem nie na skrzyżowaniu, toteż kierowcy jeżdżą na czerwonym, gdy akurat nikogo nie ma drodze. Czasem mnie to bardzo stresuje, gdy słyszę za plecami, że samochód już ruszył, a ja dopiero jedną nogą stoję na przeciwległym chodniku. Jeszcze bardziej się stresuję, gdy mi śmignie ktoś przed nosem. Dlatego najczęściej nie przechodzę na światłach 😀

  6. Wiedza wiedzą, jednak czasami przyzwyczajenia (także te błędne) biorą górę nad zdrowym rozsądkiem … Zapamiętałem taką sytuację: zbliżając się do przejścia dla pieszych na którymś ze skrzyżowań w Corku zwróciłem uwagę na następujące sprawy: brak nadjeżdżających pojazdów, świecące dla mnie czerwone światło oraz – w ostatniej chwili – na gardzistę idącego tuż za mną. Odruchowo i dość raptownie zatrzymałem się, cofnąłem kroczącą już do przodu nogę, a po odzyskaniu równowagi grzecznie przystanąłem na baczność tuż przy krawężniku … Moment później ujrzałem tegoż samego gardzistę, jak dziarskim krokiem przechodzi obok mnie i wkracza z rozmachem na jezdnię przy wciąż świecącym czerwonym świetle! Ja uśmiechnąłem się w duchu do samego siebie, ale ciekawe co on wówczas sobie o mnie pomyślał 🙂

  7. Mieszkam juz od dłuższego czasu w UK czyli w kraju policyjnym,tak możnaby nazwać ich wielka rozwagę, ponoć przesadne umiłowanie przepisów bezpieczeństwa. Co jednak uderza to właśnie rozwaga, o której piszesz, prawo i przepisy ma pomóc we właściwym funkcjonowaniu państwa a nie stać jego niewolnikiem. W Polsce nadal nonsensem dla mnie jest przesyt treści nad formą. Nie zapomnę widoku, sytuacja z centrum na ruchliwym placu we Wrocławiu, dwie dziewczyny stoją na przejściu, nikt nie jedzie a stanie przedłuża się do bezsensownych paru minut. Decydują się przejść na czerwonym i nagle jak z podziemi wyrasta policjant,biegnie z gwizdkiem tylko do nich. .. zarówno ją jak i paru świadków tego zdarzenia przecieralo oczy ze zdumienia. Paranoja…

    • tak, UK slynnie ze swych praw i regulacji wszystkiego. W Irlandii jesli jest cos jeszcze prawnie nie uregulowane i pracuja nad tym to zawsze porownuja jak to wyglada w UK. Ale tez mam takie wrazenie, ze te brytyjskie prawa czy wytyczne maja pomagac a nie przeszkadzac. Ten narod zawsze byl przede wszystkim praktyczny wiec takie i ma prawa 🙂

  8. Ja sie dlugo nie moglam przyzwyczaic, ze w Hiszpani sie przechodzi na czerwonym (to znaczy na wielkich i ruchliwych drogach jest z tym gorzej, ale na zwyklej ulicy w srodku miasta jak najbardziej). Z drugiej jednak strony, dla kierowcy oznacza to ciagla uwage, bo wiesz, ze zawsze ktos sie moze napatoczyc nawet ja ty masz zielone.

  9. W wielu miejscach na świecie (głównie dużych miastach) to działa tak, że zielone to idź ale uważaj, a czerwone to idź, ale bardzo bardzo uważaj.

  10. Tak, ten motyw bardzo mi się tu podoba. Początkowo nie mogłam się przyzwyczaić/zrozumieć, bo w Toruniu „wyszkolono” studentów, by nie przechodzić na czerwonym – policja urządzała „łapanki” w okolicy Gagarina.

  11. Aaaa, no to teraz wszystko jasne 🙂 Gdy byłem w Dublinie w zeszłym tygodniu na „job interview”, pierwsza rzecz, jaka mnie uderzyła, to byli właśnie przechodnie beztrosko przechadzający się przez przejścia niezależnie od koloru świateł 🙂

    A ja stałem jak ta pipa po kilkadziesiąt sekund czekając na zielone, bo cały czas wyobrażałem sobie siebie skuwanego w kajdanki przez miłych panów z Gardy chwilę po tym, jak zgarną mnie za przechodzenie na czerwonym 😀

  12. W Paryżu miejscowi też przechodzą na czerwonym świetle, a kierowcy problemów z tego nie robią. Po czym poznasz turystę w Paryżu? ?? Stoi na czerwonym hehe;)

  13. Faktycznie też miałam kłopot z dostosowaniem się do tego przechodzenia gdzie bądź. Choć przecież na początku to w ogóle musiałam się nauczyć, z której strony te ewentualne auto może nadjechać 😉

      • Jeszcze lepiej, jakie bylo moje zdziwienie, ze autobus sie nie zatrzymal bo nie zamachalam😖
        Fajny wpis, oni w ogole sa luzaki i za to ich kochamy, co nie😍

  14. Jak uczyłam się jeździć to zawsze się śmiałam do mojego instruktora, że uwielbiam jeździć w mieście, 30 km/h i tyle mi styknie 😂😉😂😉

  15. a ja wróciłam z Irlandii do Polski i z przyzwyczajenia przeszłam na czerwonym świetle przez ulicę, ponieważ nie jechał żaden samochód i zatrzymałam się na wyspie(było to przejście dla pieszych z wysepką) i w jednej sekundzie podjechał do mnie radiowóz(!!!) i niestety nic nie dało moje wytłumaczenie się, że było bezpiecznie, że upewniłam się że nic nie jedzie i że w Irlandii wszyscy tak przechodzą nawet policjanci:) Panowie potraktowali to jako ciekawostkę i dostałam mandat 100zł, dowiedziałam się, że tyle właśnie kosztuje przejście na czerwonym świetle, a w miejscu, gdzie pasów nie ma 50zł:)

Dodaj odpowiedź do meandparis007 Anuluj pisanie odpowiedzi