Słyszałam o pubach w domach, które całkiem do niedawna funkcjonowały np. w hrabstwie Donegal. Pukało się do drzwi, pani domu otwierała, sadzała przy stole w kuchni obok dziecka odrabiającego zadanie domowe, nalewała domowo nawarzonego piwa. Wypijało się, płaciło i szło się dalej. Ale wczoraj dowiedziałam się o sądzie, którego sesje odbywają się w pubie. O’Donovan’s Bar w Ballinie w hrabstwie Tipperary przez najbliższe trzy miesiące będzie użyczał swój function room na posiedzenia sądu Killaloe District, którego funkcjonowanie zostało czasowo zawieszone. Ma to rozwiązać problem zbyt dalekich podróży do kolejnego najbliższego sądu.
Czy w tym sądzie tak jak w pubie też będzie Happy Hour? Skazywani pomiędzy godziną 16 a 17 dostają pięć lat więzienia zamiast dziesięciu? 😉
Dobrze, że nie ma posiedzeń sądu w pubie Jollly Judge w Edynburgu lub w pubie The Deaf Judge w Dublinie!
Podaję link do rozmowy telefonicznej jaką przeprowadził program Morning Ireland z Michaelem O’Donnovan – właścicielem baru:
Moze Cie tez zainteresowac | ||
![]() |
![]() |
![]() |
Date at the zoo | wyspa Walencja | jadąc Dorshem.. |
ja bym obstawiał, że w „szczęśliwych godzinach” będą dawać „zawiasy :). Swoją drogą, może i jest to śmieszne, ale oszczędność pieniędzy i pójście na rękę mieszkańcom pozwala śmiało mówić, że piwo łączy 🙂
dokładnie, często zastanawiam się czemu w Polsce nie można iść na rękę ludziom tak jak tu. Jak widać tutejszym sędziom peruka z głowy nie spadnie jak pójdą do pubu zamiast do sądu. A po zakończonej wokandzie piwo od razu na miejscu. Jaka wygoda!!