Gdy cztery lata temu przyjechałam do Irlandii i wynajęłam mieszkanie, poprosiłam koleżankę aby pomogła mi w zakupach wyposażenia tego mieszkania. Chciałam kupić naczynia, mopa itp. Koleżanka miała samochód i mieszkała w Dublinie od jakiegoś czasu więc wiedziała gdzie pojechać na zakupy. Zabrała mnie do jednego z największych centrów handlowych a ja stojąc w sklepie sieci Dunnes w kolejce do kasy z wózkiem pełnym kubków, sztućców itp nagle zaniemówiłam. Mój szok spowodowany był tym, że zobaczyłam panią z wałkami na głowie. Moja koleżanka pouczyła mnie wtedy, że to jeszcze nic i że wkrótce mogę zobaczyć panie w pidżamach. Jak się wkrótce dowiedziałam, w pewnym momencie nastała moda na chodzenie w pidżamach. Moda ta nie przyjęła się oczywiście w całym Dublinie a jedynie w niektórych częściach Tallaght, w dzielnicy Finglas, East Wall itp. w szczególności wśród młodych dziewczyn oraz młodych samotnych matek.
Okazuje się, że nie wystarcza jedynie włożyć pidżamę aby być modną. Należy do tego mieć makijaż, dobrane pod kolor buty a sama pidżama musi być wyprasowana – nie może wyglądać jak pidżama w której dopiero co wstało się z łóżka. Piszę o tym teraz gdyż kilka dni temu miał miejsce śmieszny incydent, który spowodował, że ludzie znów zaczęli rozmawiać o tych pidżamach. Mianowicie, w w Damastown Health Centre w Blanchardstown (na północy Dublina) pojawiło się ogłoszenie, którego treść mniej więcej brzmi:
„Proszę pamiętać, że pidżama nie jest odpowiednim strojem, w jakim można przyjść na spotkania do naszego ośrodka” (zdjęcie ogłoszenia poniżej)
Podobno moda na chodzenie w pidżamach wywodzi się z Liverpoolu gdzie pidżamy zastąpiły dresy. Więcej na temat „day-time PJ wearers” tu (click) Na facebooku znalazłam nawet grupę o nazwie „Pictures of Ireland’s Pyjama Wearers”.
a może ta moda zrodziła się z powodu popularności Bananas in Pyjamas? 🙂
Moze Cie tez zainteresowac | ||
Baa baa black sheep | W Irlandii krócej i wydajniej? | Minaun, Co Mayo |
Podobno w jednej z dublińskich dzielnic zabroniono przychodzić na podpis do Social Welfare właśnie w strojach piżamowych. Nie wiem czy te powyższe zdjęcie ogłoszenia właśnie o tym nie mówi? Osobiście dziwi mnie ten styl i chyba nie jestem w stanie go zaakceptować.
pozdrawiam!
sorki że nie wyraziłam się wystarczająco jasno, ale zdjęcie które zamieściłam dotyczy właśnie tego zdarzenia o którym mówisz. Mi ten styl też nie odpowiada chociaż z dzieciństwa z czasów kolonijnych pamiętam „pidżama party”
nie ma problemu. Mnie z wyjazdów kolonijnych bardziej w pamięci pozostała zielona noc, czyli smarowanie klamek pastą do zębów. 🙂
Kiedyś zaskoczony patrzyłem na niedzielne stroje niektórych przybyszów z Czarnego Lądu, teraz bardzo mi się podobają. Takie afrykańskie wyjściowe piżamy.
co do afrykańskich strojów to już w ogóle inna kultura. Nie jesteśmy do tego przyzwyczajeni, a przynajmniej ja nie jestem i to ich poważne strojenie dla mnie wygląda trochę jak przebierańcy 🙂
Bardzo możliwe, że oni myślą podobnie o naszych strojach. Jedno muszę przyznać – wszystko zawsze dobrane jest kolorystycznie u kobiet – ta sama suknia jak i turban na głowie 🙂
Podobno w niektórych szkołach można znaleźć ogłoszenia, że dzieci nie zostaną wpuszczone na zajęcia jeśli rodzice będą je ‚odstawiać’ w pidżamach właśnie.
Ani mnie to grzeje ani ziębi, jak dla mnie mogą spacerować z gołymi tyłkami, ale zachwycona tą moda to specjalnie nie jestem.
jeszcze tego nie grali…to nawet już dzieci do szkoły w pidżamach… Co kraj a raczej dzielnica to obyczaj 🙂
Źle to napisałam. Na zajęcia nie będą wpuszczane dzieci, których rodzice przyjadą w pidżamach. O tym, aby dzieci w szkołach pokazywały się w strojach ‚wieczorowych’ jeszcze nie słyszałam.
a, rozumiem! Nigdy nic nie wiadomo, może w niektórych miejscach zamaist mundurków pojawią się właśnie piżamki 🙂
mnie rozpraszały ładne pidżamowe tyłeczki w sklepie i na poczcie ale estetykę ten strój ma taką jak i nasze kalesony a i sekapil podobnego kalibru ;P
sam miałem fajną przygodę szlafrokową (nie licząc spotkania nudystow na molo za elektrownią) http://wp.me/sbUup-szlafrok
hmm, tak jakoś wydaje mi się, że te tyłeczki w tych pidżamkach są bardzo specyficzne i niezbyt atrakcyjna aż do tego stopnia żeby rozpraszać. A w sumie chyba mogę się wypowiadać bo też swego czasu i kissed a girl and i liked it 🙂
A Twoja przygoda szlafrokowa wymiata 🙂
czarnoskore tyłki w pidżamach frotte mają design jak pluszowa komoda (i podobnie jak na komodzie, można by na nich postawić spokojnie kufel piwa), a rozpraszają bo tekstura w/w pidżam tuszuje celulit więc bywa apetycznie 🙂 przez ułamek sekundy.
No Kasia, ale teraz to mnie zaskoczylas 😀
i oto chodzi… znaczy z tym kuflem 🙂
E, w Polsce też się to zdarza ;D Sama zaliczyłam tylko wypad na stację benzynową o północku po zakupy i liczne spacery z psem, ale znam takich, co po supermarketach w piżamie chodzili ;D
Tylko czasem jest, cholera, trochę za zimno na takie wypady…
I zawsze była to piżama prosto z wyra. To jest cała esencja latania w piżamie.
ale sama przyznasz, ze te wyjątki i nie tak hardcorowe. 🙂
Przyznaję, że prasowanie wyjściowej piżamy i robienie do niej makijażu uważam za hardkor ;D
A widzisz! To nie sztuka wyleciec w pidzamie z psem o polnocy. Sztuka ubrac specjalna wyjsciowa 😉
Cholera, teraz mnie przekonałaś. Zacznę praktykować jak zrobi się nieco cieplej ;D Chociaż nie wiem, czy to zdrowe dla sąsiadów…